Odwołany w trybie nagłym wiceminister spraw zagranicznych Robert Grey zataił nie tylko współpracę z CIA? Z informacji „Gazety Wyborczej” wynika, że polskie ministerstwo nie tylko zatrudniło obcego obywatela, ale i nie sprawdziło, czy jego CV ma w ogóle odbicie w rzeczywistości.
Greya, który w MSZ miał kierować dyplomacją ekonomiczną i działaniami na kierunkach amerykańskim oraz azjatyckim, zdymisjonowano we wtorek. Następnego dnia „Gazeta Wyborcza” napisała, że przyczyną ekspresowego rozstania z „amerykańskim ekspertem” był fakt zatajenia przez niego kontaktów z wywiadem USA. Ministerstwo zaprzeczyło, zapewniając, że to tylko „zmiana koncepcji kierowania resortem”, a dla Greya znajdzie się inne zajęcie.
Dziś „GW” podała dalsze szczegóły skandalicznej sprawy. Z jej informacji wynika, że bogaty życiorys byłego już wiceministra został, delikatnie mówiąc, podkoloryzowany. I to już na samym początku, bo jeśli Grey faktycznie skończył filozofię i socjologię, to już stosunków międzynarodowych na New School University bynajmniej nie – studiował tam tylko rok. Nic natomiast o taki pracowniku nie słyszeli w Biurze ONZ ds. Partnerstw, gdzie Grey podobno był dyrektorem zarządzającym, zajmując się partnerstwem publiczno-prywatnym. Polski okres działalności Greya według „GW” też się nie zgadza. Chociaż w CV chwali się dwuletnią pracą w charakterze dyrektora ds. zagranicznych i partnerstw Instytutu Studiów Wschodnich oraz Forum Ekonomicznego w Krynicy, w rzeczywistości przepracował tam dziewięć miesięcy, nieoczekiwanie wycofując się w 2011 r.
Polscy pracodawcy Greya wypowiadający się dla „GW” zgodnie również podkreślają, że „amerykański ekspert” nie przyznawał się w pierwszej chwili do polskiego pochodzenia i fałszywie zapewniał, że ma szerokie znajomości w Bostonie. Mimo niepowodzeń w kolejnych miejscach zatrudnienia – po Instytucie Studiów Wschodnich była jeszcze Polska Grupa Zbrojeniowa i Biuro Promocji Uniwersytetu Warszawskiego – polsko-amerykański „specjalista” został wprowadzony do MSZ przez szefa gabinetu politycznego Witolda Waszczykowskiego Jana Parysa. On również miał doprowadzić do tego, że Grey otrzymał stanowisko wiceministra i zadanie pokierowania polską dyplomacją m.in. na kierunku amerykańskim.
Taka ta nasza „wolna i niezależna” Polska pod rządami PiS – w kluczowym resorcie, na kluczowym stanowisku pojawił się obywatel obcego kraju, którego „ekspercie kwalifikacje” były tylko autoreklamą.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…