Po spotkaniu Macron – Putin coraz głośniej się mówi o możliwości powrotu Rosji w skład G-8 (obecnie G-7), skąd została wykluczona za przyłączenie Krymu i zaangażowanie w konflikt na Ukrainie. Pomysł poparł Donald Trump.
Rosja mogłaby wziąć udział w obradach szczytu najpotężniejszych państw globu już w przyszłym roku, pisze CNN, powołując się na dobrze poinformowane źródła, jednocześnie z goryczą podkreślając, że tym samym Trump dał dowód na swoją niezdolność potępienia Rosji za jej „agresywne działanie”. CNN wskazuje też na to, że amerykański prezydent od dawna próbuje poprawić relacje z Rosją.
Pomysł o powrocie Rosji do G-8 nie jest nowy – już w zeszłym roku na szczycie G-7 w Kanadzie Trump rzucał myśl, by Rosję zaprosić do tego grona. Ale wtedy jego głos był osamotniony. Dzisiaj ma wsparcie prezydenta Francji, który po spotkaniu w Nicei z Putinem dał do zrozumienia, że gotów jest na szeroką współprace z Moskwą. Oczywiście, Macron podkreśla, że powrót Rosji do G-7 jest uwarunkowany uregulowaniem problemów krymskiego i ukraińskiego. Ale jak to ma wyglądać w szczegółach, nie mówi.
A warto przypomnieć, że choć Niemcy formalnie wciąż utrzymują chłodne relacje z Rosja, to na poziomie spotkań bezpośrednich i gospodarczych, od dawna wysyłają sygnały, że gotowi są, w ich dobrze pojętym interesie, powrócić do dobrych stosunków wzajemnych. Do tego trzeba dodać Włochy, których nowy premier od dawna wysyła pod adresem Rosji sygnały, że warto odejść od polityki wzajemnych sankcji. Razem daje to obraz trzeszczącej w szwach jedności europejskiej skierowanej na odpychanie Rosji.
– Myślę, że byłoby rozsądne zaprosić Rosję do G-7. Gdyby ktoś to zaproponował, to ja, oczywiście pomyślałbym o tym z aprobatą – powiedział Trump na spotkaniu z prezydentem Rumunii.
Potem była, jak pisze CNN, telefoniczna rozmowa między prezydentami USA i Francji o zaproszeniu Rosji na przyszłoroczny szczyt w 2010 roku. CNN zwraca uwagę, że Macron wykorzystał publiczną deklarację Trumpa o powrocie Rosji jako wygodny pretekst, by samemu przedstawić tę propozycję.
Oczywiście, to dopiero deklaracje. Jeżeli jednak Rosja zostanie rzeczywiście na nowo przyjęta do G-7/8, to będzie można mówić, że izolowanie tego kraju okazało się porażką.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Widać prezydent USA jest na tyle silną osobowością, że przejrzał intrygi, które miały na celu wciągnięcie USA w konflikt nad Morzem Czarnym. A tak prażone kasztany spadły do innego koszyka. Nasza niezwyciężona armia będzie wprawdzie w przyszłym roku świętować setną rocznicę zwycięskiej obrony Warszawy, warto jednak przypomnieć, że poza Węgrami, którzy dostarczyli amunicję, ekipą Francuzów i lotnikami z USA, robotnicy Angielscy blokowali załadunek broni na statki do Polski, Niemcy liczyli, że impet Armii Czerwonej osłabnie na dawnej zaborczej granicy, a sami Ukraincy słabo wsparli Petlurę. Trzeba o tym pamiętać, aby „po majątki na Podole” nie odbijało się czkawką młodym zawadiakom. W sprawie granicy Ukrainy ani jutro, ani w przyszłosci nikt z Zachodu nie ruszy z wojskowym wsparciem, a większość nawet paluszkiem nie pogrozi. Pora, aby i u nas wiadro, alibo dwa polano z zimną wodą na rozpalone głowy.
O jakiej agresji Wiśniewski pisze? I co to źle że Rosja wraca?
G-7 –> G-8 czyli tańce godowe wokół Putina.
Po spotkaniu z Macronem niektórzy spekulowali, że był także omawiany ewentualny powrót Rosji do grona G-7 (G-8). Dzisiaj Trump powiedział publicznie, że powrót Rosji do tego grona byłby bardzo wskazany. A w ogóle zadziwiająca jest intensywność spotkań politycznych akurat przed szczytem G-7. Putin jest dzisiaj w Finlandii (ta obecnie przewodzi UE) a niemiecki min. spr. zagr. przebywa w Moskwie.
Nie wiem, co na to rosyjska wierchuszka, ale oglądałem dzisiaj parę wypowiedzi rosyjskich komentatorów i jeśli oni mieliby decydować, to Rosja się nie spieszy z przyjęciem propozycji. Twierdzą, że propozycja nie jest wysuwana z nagłego przypływu sympatii do Rosji, lecz jest próbą jej wyłuskania z sojuszu z Chinami. Chyba nawet do najgłupszych na Zachodzie dociera prawda, że to Chiny, a nie Rosja są ich głównym przeciwnikiem.
Inną przyczyną nagłego przypływu sympatii Trumpa i przyciągnięcia Rosji może być fakt, że następny szczyt G-7/8 ma się odbyć w Trump-Tower kilka tygodni przed wyborami prezydenckimi w USA. Komentarz chyba niepotrzebny.
Jeden z komentatorów wysunął ciekawą propozycję: ponieważ Rosja została usunięta z tego towarzystwa przed szczytem w Petersburgu, więc Rosja będzie gotowa powrócić pod warunkiem, że następny szczyt zbierze się na Krymie.
I Rosja będzie ram jedynym krajem, który nie liże odwłoka USmenon
Na razie Rosja poddała myśl, aby rozszerzyć ósemkę do dziesiątki zapraszając do udziału Indie i Chiny. Inaczej nie bardzo ma sens powrót FR do G8 ze względu na nierówne traktowanie jej członków.
I bardzo dobrze. Rosja w tym towarzystwie wzajemnej adoracji jest jeszcze najmniej „agresywna”.