Komunistyczna Partia Rosyjskiej Federacji jest zdania, że rezultaty ostatnich wyborów parlamentarnych w Rosji zostały sfałszowane na niekorzyść komunistów właśnie.

KPRF  zajęła w ostatnich wyborach parlamentarnych drugie miejsce z wynikiem 18,9 proc. I choć to najlepszy wynik po 2000 roku (wzięli 15 mandatów więcej), to komuniści są z niego wyraźnie niezadowoleni.

Tak fałszowano

Oficjalnie ogłaszają, że wynik mógłby być o wiele lepszy gdyby nie ewidentne fałszerstwa, jakich dopuszczano się przed i w trakcie wyborów. Zdanie odrębne w protokole Centralnej Komisji Wyborczej złożył reprezentant KPRF Jewigienij Koniuszin. Wśród pretensji są m.in. i takie, jak nierówny dostęp do mediów podczas kampanii wyborczej, „cuda” podczas głosowania w domu (dla ludzi chorych lub z ograniczonymi możliwościami poruszania się uruchomiono specjalne „komisje mobilne”), a także fakt, że podczas trzydniowego głosowania w dzień powszedni kierownictwa biur i urzędów administracji publicznej wywierały naciski na swoich pracowników.

Komuniści zwracali uwagę, że ewidentne, ich zdaniem, fałszerstwa, miały miejsce podczas zdalnego głosowania. Zwracali uwagę, że wcale nie chodzi o ataki hakerskie, lecz o fałszerstwa, których mogą dopuszczać się administratorzy sieci systemu głosowania. Na dowód przytoczyli wyniki z kilkunastu okręgów wyborczych, w których kandydaci komunistów mieli doskonałe rezultaty po przeliczeniu głosów oddanych bezpośrednio w lokalu wyborczym, ale po dodaniu wyników głosowania elektronicznego, wyniki znacząco się pogarszały na korzyść kandydatów kremlowskiej partii Jedna Rosja.

Pretensje komunistów są o tyle wiarygodne, że część partii pozaparlamentarnej opozycji wzywała do głosowania wlaśnie na nich, by odebrać jak najwięcej głosów Jednej Rosji. Również rosnące rozczarowanie obozem władzy w Rosji jest faktem.

Represje przeciwko komunistom

Pierwsze protesty miały miejsce 20 września. Policja odpowiedziała zatrzymaniami około 30 uczestników demonstracji. Władze KPRF wezwały swoich zwolenników do kolejnych ulicznych protestów dzisiaj w stolicy po pomnikiem Puszkina w centrum Moskwy. Władze natychmiast przedsięwzięły środki zaradcze. Najpierw przypomniały władzom partii komunistycznej, że protesty będą nielegalne z powodów ograniczeń pandemicznych.

„Próby przeprowadzenia nielegalnych akcji i publicznych zgromadzeń, a także każde działania prowokacyjne ze strony uczestników będą oceniane jako zagrożenie porządku publicznego i natychmiast likwidowane”, czytamy w komunikacie rosyjskiego MSW w Moskwie.

Komuniści odpowiedzieli, że to nie protesty, lecz spotkania wyborców z ich deputowanymi, na co zgody nie trzeba. Wówczas Federalna Służba Nadzoru w Sferze Komunikacji, Informatyki i Mediów (Roskomnadzor) zażądał usunięcia ze strony KPRF wezwania do przyjścia na protesty. Wezwanie usunięto, zamieniając na wspomniane ogłoszenie o spotkaniach z deputowanymi. Policja zatrzymywała tych, którzy mimo to, w sieciach społecznościowych i na swoich profilach, wzywali do protestów. Zatrzymany został m.in. znany opozycjonista lewicowy, przewodniczący Lewego Frontu, Siergiej Udalcow.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…