Tureckie ministerstwo obrony poinformowało dziś, że armia „wyzwoliła” pierwsze kurdyjskie miasto w północnej Syrii, atakowanej od środy. Kurdowie to dementują: w przygranicznym Ras al-Ain Turcy zajęli jedynie przedmieścia i strefę przemysłową, trwa zażarta bitwa obronna. Na pierwszą linię Turcy wysunęli protureckich dżihadystów z Idlibu (pod nazwą Syryjska Armia Narodowa – NSA), syryjskiej prowincji na zachodzie, obleganej przez Syryjczyków i Rosjan. Liczba uchodźców wzrosła do ponad 100 tys., według ONZ. Szykuje się dramat humanitarny.
Bojownicy NSA odznaczyli się już okrucieństwem w czasie zeszłorocznej inwazji Afrin, pierwszego kantonu autonomii syryjskich Kurdów. Wtedy Turcy potrzebowali miesiąca, by „wyzwolić” tę część Rożawy z obecności YPG, kurdyjskich sił zbrojnych, sojuszniczych już wtedy z USA. Wśród uciekających dziś kurdyjskich cywilów panuje wielkie rozczarowanie tym sojuszem, poczucie „zdrady”. Władze FDS (Syryjskich Sił Demokratycznych złożonych głównie z YPG), które współpracowały z Amerykanami, zapewniają, że imperium obiecało bronić ich przed Turkami, lecz nie przedstawiły żadnych dowodów.
Kurdowie proszą jeszcze Amerykanów, by choć zamknęli nad Rożawą przestrzeń powietrzną, gdyż daje ona olbrzymią przewagę Turkom, jednak administracja Trumpa pomija to dyplomatycznym milczeniem. Ras al-Ain zostało zaatakowane przez NSA z trzech kierunków, pod ochroną ognia tureckiej artylerii, rakiet i dronów. Napastnicy przełamali granicę i weszli do miasta. Kurdowie zapewniają, że się obronią, lecz stracili już 23 przygraniczne wsie, wyludnione, jak samo Ras al-Ain. Cywile uciekają poza zamierzoną turecką strefę, która ma zająć pas 32 km od granicy, jak sprecyzował to wczoraj prezydent Turcji Recep Erdogan (wcześniej mówił o 30 km).
W wielu miastach Europy (w tym w Warszawie) cały ten weekend odbywają się manifestacje solidarności z Kurdami. Wiele partii lewicowych i nawet środowiska liberalne są wyraźnie przeciwne tureckiemu najazdowi. W zachodnich kancelariach obawiają się, że nie tylko Państwo Islamskie (PI) zdobędzie siły do działania, ale i Kurdowie mogą zdecydować się wejść na drogę „terroryzmu”, również w Europie, jeśli nikt im nie pomoże. Pas Syrii, który chce zająć Turcja, to terytorialny kręgosłup Rożawy. Podawane liczby ofiar cywilnych nowego frontu syryjskiej wojny nie są zbyt precyzyjne: są po obu stronach, lecz większe po syryjskiej stronie granicy. W obronie Ras al-Ain bierze udział jednostka kobieca YPG (YPJ).
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…