10 grudnia miała miejsce kolejna miesięcznica ma Krakowskim Przedmieściu. Dzień wcześniej wojewoda z PiS zapobiegawczo wydał zakaz kontrmanifestacji, a kiedy aktywiści chcieli złożyć odwołanie od jego decyzji – nie zostali wpuszczeni do sądu przez ochronę, z polecenia prezes.

W sobotę 9 grudnia wojewoda Zdzisław Sipiera, znany admirator dekomunizacji warszawskich ulic, nie wydał zgody na kontrmiesięcznicę. Manifestanci mieli 24 godziny na to, by od tej decyzji złożyć odwołanie. Uniemożliwono im to.

Ochrona nie wpuściła ich do budynku Sądu Okręgowego w Warszawie z polecenia prezes sędzi Joanny Bitner.

– Prezes sądu popełniła przestępstwo. Odmówiono nam konstytucyjnego prawa – powiedział Dariusz Kornacki ze stowarzyszenia Tama Warszawa. – Powiedziano nam, że na polecenie pani prezes zabroniono przyjmowania jakichkolwiek dokumentów od interesantów, a biuro podawcze jest w sobotę zamknięte. Nie wyznaczając dyżuru w celu rozpatrzenia naszego odwołania, pani prezes Joanna Bitner popełniła przestępstwo z artykułu 231 Kodeksu Karnego – dodał, doprecyzowując, że chodzi o niedopełnienie obowiązków przez funkcjonariusza publicznego.

Zapowiedział również, że złoży zawiadomienie do prokuratury.

Na wczorajszej miesięcznicy na Placu Zamkowym zebrali się jednak Obywatele RP, choć w świetle prawa kontrzgromadzenie nie było legalne. Protestujący zostali otoczeni przez policję, której na wczorajszych obchodach było wyjątkowo dużo. Był też obowiązkowy szpaler barierek wzdłuż Krakowskiego Przedmieścia. Protestujący podchodzili do funkcjonariuszy i pytali „po której są stronie”. Policjanci mieli tłumaczyć się, że „taki mają rozkaz”.

Jarosław Kaczyński w swojej przemowie pod Pałacem Prezydenckim nawiązał do obecności kontrmanifestantów: – Gdy ci, którzy tam demonstrują, jeden z nich mówi już o tym, że trzeba czekać na zwłoki, że niestety nie ma jeszcze zwłok, kiedy w sposób haniebny obraża się kobiety i to publicznie przy kamerach, przy ludziach, to trzeba sobie powiedzieć: naszym zadaniem jest przywrócenie w Polsce przyzwoitości, normalności, przyzwoitej normalności naszego życia. I to będzie nasze zadanie kolejne zadanie.

Przy boku prezesa wiernie stał świeżo upieczony premier Mateusz Morawiecki.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…