Inspektorzy Organizacji Narodów Zjednoczonych ujawnili ogrom okrucieństwa z jakim zetknęli się uczestnicy ludowego powstania, trwającego od ponad dwóch miesięcy w Chile. Tradycje brutalnej antykomunistycznej dyktatury Augusto Pinocheta są wciąż żywe.

Sebastián Piñera, prezydent Chile; źródło: Wikimedia Commons

ONZ-owscy inspektorzy zajmujący się monitorowaniem poziomu przestrzegania praw człowieka na świecie ogłosili w miniony piątek (13 grudnia) wyniki swoich obserwacji w Chile, gdzie od miesięcy trwają gigantyczne protesty przeciwko neoliberalnej polityce prawicowego, proamerykańskiego miliardera-prezydenta Sebastiána Piñery. Zostały one ujęte w specjalnym raporcie opracowanym przez Biuro  Wysokiego Komisarza ONZ ds. Praw Człowieka.

„Inspektorzy uzyskali przekonanie, iż podejrzenia dotyczące licznych naruszeń praw człowieka są uzasadnione” – czytamy w raporcie. Autorzy dokumentu również jednoznacznie stwierdzają, że „większość osób, które korzystają ze swojego prawa do zgromadzeń w okresie ostatnich dwóch miesięcy zachowywały się w sposób przewidywalny i pokojowy”. Jest to jednoznacznym, acz nie bezpośrednio wyrażonym, oskarżeniem. Przewijające się przez alternatywne media (gdyż większość głównonurtowych milczy na ten temat) obrazy przypominające regularną wojnę na ulicach Santiago i wielu innych miast to efekt policyjnej agresji i licznych prowokacji; odpowiedzialności za taki rozwój wypadków i przemocowe ekscesy nie ponoszą demonstranci.

Uliczne bitwy, gazowanie, pałowanie i strzelanie do przeciwników rządu nie wyczerpuje jednak arsenału represyjnej brutalności. Choć i tu inspektorzy nie szczędzą słów krytyki. Raport opisuje sytuację blisko 400 osób, które odniosły nieodwracalne obrażenia; doznały m. in. uszkodzenia oczu i twarzy. Autorzy dokumentu wskazują, że jest to wynik „bezmyślnego i bezkrytycznego” stosowania broni gładkolufowej, która wprawdzie jest „mniej śmiercionośna”, lecz policja „strzelała z bliskiej odległości” i z premedytacją oddawała strzały na wysokości głów demonstrantów, wzorem policji we Francji, gdzie rządzi inny neoliberał-ekstremista.

Szefowa skierowanej do Chile misji ONZ Imma Guerras-Delgado wskazała, że nie zdołano ustalić dokładnej liczby rannych uczestników demonstracji w tym kraju. „Oszacowano ją na minimum 3,5 tys. osób, podczas gdy maksymalna liczba może wnosić nawet 11 tys. Na tym jednak nie koniec.


Jeśli chodzi o 26 śmiertelnych ofiar uczestników protestów, to w co najmniej 11 przypadkach „śmierć spowodowano celowo” – jednoznacznie stwierdza się w dokumencie.

Raport ONZ wskazuje także na „113 przypadków znęcania się nad zatrzymanymi oraz 24 przypadki gwałtów popełnionych na aresztowanych uczestniczkach demonstracji”. W tej chwili zatrzymanych lub aresztowanych i oczekujących na decyzję sądu jest blisko 1,7 tys. osób spośród blisko 30 tys. aresztowanych od 18 października, czyli pierwszego dnia masowych protestów. Właśnie te osoby są najbardziej narażone na tortury i przestępstwa seksualne.

Oprócz tego autorzy dokumentu wskazują także na przestępstwa przeciwko własności popełniane przez funkcjonariuszy policji i wojska, czyli mówiąc językiem bardziej potocznym – ONZ oskarża chilijską policję o kradzieże i szabrownictwo pod osłoną wszczynanych przez siebie ulicznych walk.

Nieco wcześniej, pod koniec ubiegłego miesiąca na alarm biła w tej sprawie również Human Rights Watch. José Miguel Vivanco, jeden z liderów tej organizacji stwierdził wówczas, że HRW dysponuje „niepodważalnymi dowodami” na „tysiące naruszeń praw człowieka” w Chile w ciągu minionych dwóch miesięcy.

Wysokim Komisarzem ONZ ds. Praw Człowieka jest Michelle Bachelet, była dwukrotna prezydentka Chile; socjaldemokratka i przeciwniczka polityczna Piñery. Pełni tę funkcję od września 2018 r.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty

W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…