Sanders potwierdził dziś, że staje się faworytem w prawyborach Partii Demokratycznej, mających wyłonić jej kandydata na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Tym razem pokonał kandydata oligarchii Pete’a Buttigiega. Joe Biden, były wiceprezydent u Baracka Obamy, znowu w końcu stawki.
Według niemal ostatecznych rezultatów, 78-letni Sanders zgarnął 26 proc. głosów we wschodni stanie New Hampshire, graniczącym z Kanadą. 38-letni Pete Buttigieg, nazywany „amerykańskim Macronem” ze względu na młody wiek i szczodre poparcie miliarderów, miał według tych wyników dostać 24 proc. głosów.
Niespodzianka tego głosowania nazywa się Amy Klobuchar (59 lat), która zajęła trzecie miejsce zdobywając aż 20 proc. Jej wypowiedzi wypadały w telewizji „szczególnie przekonująco”, jak podkreślają lokalni komentatorzy. Ma idee raczej centrowe, jej ostateczny wynik może być nawet wyższy.
Joe Biden, na razie król sondaży na szczeblu federalnym, zajął dopiero piąte miejsce (8 proc.), za Elisabeth Warren (9 proc.), czyli wypadł jeszcze gorzej niż w Iowa, gdzie był czwarty. Biden, kandydat partyjnej góry, wiedząc na co się zanosi zrezygnował z mityngu w New Hampshire, by skupić się na Karolinie Południowej. Jeśli tam nie wygra, może być trudno mu się podnieść.
Liczba demokratycznych kandydatów spadła dziś do dziewięciu, po rezygnacji dwóch kandydatów, którzy zajęli ostatnie miejsca. W obozie Berniego Sandersa panuje wielka radość i optymizm, lecz w stanach „pasa biblijnego” będzie mu raczej trudno utrzymać prowadzenie.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Niech Sanders zapowie, że wycofa z zagranicy wszystkie siły zbrojne Stanów Zjednoczonych i wycofa się z poparcia do interwencji Stanów Zjednoczonych w Afganistanie.
Sanders vs Trump
to byłaby ostateczna batalia.
Na wszystko inne szkoda naszego czasu. I czasu amerykańskich wyborców.