Wczoraj zapowiedzieli wycofanie się z Syrii, dzisiaj zaczęli tę zapowiedź wprowadzać w życie. Rosjanie kończą interwencję i będą od tej pory jedynie monitorować zawieszenie broni.
W oficjalnym oświadczeniu rosyjskiego ministerstwa obrony czytamy, że zasadnicze cele interwencji w Syrii zostały zrealizowane, a zatem przyszedł czas na wycofanie wojsk. Nadal funkcjonować będą tylko bazy rosyjskie w Tartusie i Chmajmim k. Latakii. Ilu żołnierzy opuści Syrię, nie poinformowano (według Amerykanów Rosjanie mieli w Syrii od 3 do 6 tys. żołnierzy wojsk lądowych). Ci, którzy pozostaną, podkreślał Putin, będą zajmować się wyłącznie pilnowaniem, by nie zostało naruszone zawieszenie broni między rządem a opozycją.
W momencie, gdy w Genewie z trudem prowadzone są niebezpośrednie negocjacje między opozycją i rządem, przeciwnikom al-Asada wytrącony został z ręki jeden z kluczowych argumentów. Nie będą już mogli twierdzić, że bardzo chcieliby rozmawiać, jednak nie mogą tego robić w sytuacji, gdy rosyjskie naloty prowadzą do śmierci cywilów. Jeśli zdecydują się mimo wszystko przerwać rozmowy, nic nie osiągną – pozycja wojsk syryjskich na polu walki dzięki rosyjskiej pomocy znacząco się wzmocniła. Ostatnie miesiące pokazały również, że popierające opozycję lokalne potęgi (Arabia Saudyjska i Turcja) gotowe są hojnie sypać groszem i prowadzić wojnę nerwów, natomiast do interwencji lądowej bynajmniej się nie palą. Przynajmniej nie na skalę taką, by siłą obalić rząd w Damaszku, nic nie jest bowiem wykluczone, jeśli chodzi o walkę Turcji z Kurdami w północnej Syrii.
Wycofując wojska, Putin nakazuje również al-Asadowi przystąpić do rozmów na serio, a być może pójść na daleko idące ustępstwa. Z założeniem, że nawet gdyby w Syrii nowy rząd utworzyła opozycja, odbudowa zrujnowanego kraju szybko by ją przerosła, a władza – w ten czy inny sposób – i tak wróciłaby w ręce ludzi, którzy krajem rządzili od kilku dziesięcioleci.
Władimir Putin swoimi zabiegami o zawieszenie broni, a teraz spektakularnym gestem wysyła sygnał, że niekoniecznie musi dążyć do konfrontacji, a jego celem może być również rozwiązywanie globalnych problemów. Zakłada, że w sytuacji, gdy Europa kompletnie nie radzi sobie z napływem uchodźców, takie postępowanie tym bardziej może skłonić ją do pogodzenia się z Rosją i wycofania sankcji.
[crp]Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
nie rozumiem tego posunięcia i uważam je za ogromny błąd
1) Putin jest przebiegłym strategiem i wielu go nie rozumie.
2) Zawsze mogą wrócić, jak będzie trzeba.
3) Zachód osłabienie PI przypisuje sobie, więc teraz będzie się musiał postarać, albo przeprosić.
nie przypominam sobie zadnej operacji wojskowej ktora zakonczyla by sie podobnym sukcesem