Najnowszy marsz w Chartumie ponownie przyniósł starcia z policją, a w konsekwencji – kolejne ofiary. Jedna osoba nie żyje.
Regularnie odbywające się w Chartumie marsze nie ustają. Ostatni, który odbył się wczoraj, również pociągnął za sobą falę przemocy ze strony sił porządkowych – użyto gazu łzawiącego, spuszczono psy, a kilka protestujących zostało dźgniętych nożem. Protestujący byli również tratowani przez policyjne samochody, a nawet została użyta przeciwko nim broń palna, znana jako „Dushka”.
Media donoszą o śmierci jednego z protestujących i setkach rannych. Jednocześnie według portalu africanews.com sudańska policja informuje o śmierci jednego ze swoich funkcjonariuszy, który miał zostać zabity podczas „ochraniania” protestujących. Informacja ta jednak została zweryfikowana jako propagandowe kłamstwo, jako że post ją zawierający został napisany 17 godzin zanim wydarzenia w Chartumie miały w ogóle miejsce.
Przyszłe protesty są zaplanowane kolejno na 17, 24 oraz 30 stycznia.
„Nic o nas bez nas”
Setki uczestników wczorajszych protestów sprzeciwiało się propozycji ONZ w sprawie rozwiązania sudańskiego kryzysu politycznego. Serie konsultacji dotyczących Sudanu odbywały się od poniedziałku, jednak organizatorzy protestów czują się w nich pominięci. „Odrzucamy tę inicjatywę, bo (ONZ) z nami nie usiedli i nie wyjaśnili, jakie kwestie będą dyskutowane” – mówi jeden z protestujących.
Rozwiązania ONZ-u zostały poparte przez Stany Zjednoczone, Wielką Brytanię, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Arabię Saudyjską oraz Egipt.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…