Poznań Mrągowska, Chorzów Graniczna czy Gliwice Wielicka – te obiekty brytyjskiej sieci hipermarketów niebawem przestaną istnieć.  Tesco redukuje działaność w naszym kraju, mimo, że wyniki finansowe notuje całkiem niezłe.  

Market sieci Tesco w Mielcu / wikipedia commons

Sieć nie szuka jednak oszczędności w kieszeniach prezesów, czy managementu wyższego szczebla, ale oszczędza na podwyżkach dla personelu, o czym pisaliśmy na łamach naszego portalu. Płace u brytyjskiego kapitalisty, nawet po delikatnych podwyżkach wywalczonych przez pracowników w tym roku, nadal są najniższe w branży. Teraz dowiadujemy się również, że sieć zamierza zlikwidować częśc obiektów.

Bytom Karpacka, Chorzów Graniczna, Gliwice Wielicka, Hrubieszów Dworcowa, Jelenia Góra Wolności, Kalisz Legionów, Knurów Szpitalna, Piaseczno Kusocińskiego, Poznań Mrągowska, Sieradz Wojska Polskiego, Strzelin Mickiewicza, Września Kaliska i Żory Malinowa – handel w tych placówkach zostanie wygaszony do końca roku. Jest to kontynuacja prowadzonej już wcześniej polityki. Od początku roku zamknięto już 21 sklepów.

Nadchodzące zmiany oznaczają dla 2,2 tysiąca zatrudnionych konieczność poszukiwania nowego źródła zarobku. Związkowcy zwracają uwagę, że Tesco, podobnie jak w sprawie podwyżek, nie komunikuje się uczciwie z reprezentantami personelu. – Pracownicy martwią się o swoje miejsca pracy. Także o to, na jakich warunkach będą musieli odejść. Nie wiemy nic, bo dopiero zaczynają się konsultacje w sprawie zwolnień grupowych, a tak naprawdę pierwsze spotkanie w tej sprawie będzie 28 sierpnia – tłumaczy w rozmowie z money.pl przewodnicząca Komisji Zakładowej NSZZ Solidarność Tesco Polska Elżbieta Jakubowska, która dodaje również, że  w 2015 r w sieć zatrudniała jeszcze ok. 30 tys. pracowników. – W tej chwili jest ich ok. 22,5 tys. – wylicza działaczka związkowa.

Tesco przegrywa rywalizację z konkurencją, mimo, że płaci swoim ludziom najmniej. Pracownik z trzymiesięcznym stażem zarabia obecnie 2600 zł brutto, czyli około 1870 zł na rękę. Najwięcej na stanowisku kasjera można obecnie zarobić w Lidlu. Niemiecki koncern informuje na drzwiach każdej placówki, że po dwóch latach pracy przy kasie można wyciągnąć nawet 4050 zł brutto, czyli 2888 zł netto. W porównaniu z Tesco znacznie lepiej płaci też Biedronka. W sklepach sieci Jeronimo Martins można zarobić nieco mniej niż w Lidlu – 3550 zł brutto (po 3 latach pracy). Początkujący może liczyć w portugalskim dyskoncie na zarobki rzędu 3250 zł brutto.

Brytyjski koncern cały czas notuje w Polsce zyski. W roku 2017 przychód z wyłączeniem VAT i paliwa wyniósł 10,580 mld zł, (2,202 mld funtów), w porównaniu z 11,898 mld zł rok wcześniej (spadek o 1,318 mld zł). Na koniec roku finansowego  Tesco miało w Polsce 415 placówek, o 14 mniej niż rok wcześniej.

 

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…