Prezydent Stanów Zjednoczonych zaaprobował minionej nocy bombardowania Iranu. Według New York Times, samoloty były już w powietrzu, a amerykańskie okręty w Zatoce Perskiej na pozycjach bojowych, gdy Donald Trump zmienił decyzję. Nie wiadomo na razie, co spowodowało odwołanie uderzenia, które miało być reakcją na zestrzelenie amerykańskiego drona nad Iranem.
Dziś rano irańska dyplomacja opublikowała komunikat, z którego wynika, że nocą, kiedy Trump wydawał i odwoływał rozkazy, do ambasady szwajcarskiej w Teheranie zadzwonił wiceminister spraw zagranicznych Iranu Abbas Araghchi. Placówka szwajcarska, która reprezentuje Stany Zjednoczone w stolicy Iranu, musiała wysłuchać „energicznego protestu” przeciw wysyłaniu wojskowych dronów nad Iran. Wiceminister poinformował, że istnieją „niepodważalne” dowody przebywania drona w irańskiej przestrzeni powietrznej, które zostaną przedstawione ONZ.
Według komunikatu, Araghchi wezwał siły amerykańskie do poszanowania morskich i powietrznych granic Iranu. Mówił, że „nie pierwszy raz” armia imperium pogwałciła terytorium jego republiki – „To się już wielokrotnie zdarzało”. Ostrzegł w końcu Amerykanów przed „nieprzemyślanymi decyzjami w regionie” i dodał, że Iran będzie się bronił „przeciw każdej agresji”.
Sytuacja wokół Zatoki Perskiej się zagęszcza. Indie ogłosiły, że kierują dwa swoje okręty wojenne w rejon strategicznej cieśniny Ormuz, by strzec swoich statków handlowych przed ewentualnymi atakami. W Izraelu premier Netanjahu wezwał społeczność międzynarodową do jednoznacznego poparcia Stanów Zjednoczonych przeciw Iranowi. Zestrzelenie amerykańskiego drona nazwał „agresją irańską”. Niezadowolenie Izraela było jedną z przyczyn zerwania przez USA układu atomowego z Iranem i nałożenia nań sankcji.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
No i słoń zaryczał. Niedługo i smok zionie ogniem. A Miszka po tichońku pchnął swe rakiety i wujek Sam się zreflektował, że już nie podskoczy.
Na razie Niebo powstrzymuje wiatr wielkiej wojny. Pisał o niej już Mojżesz: „I okręty od strony Kittim [z Zachodu (US Navy)] i utrapią Aszszura [Rosję] i utrapią Ebera [pozostałych przeciwników, w tym Iran i Chiny] i również to [na] zawsze będzie zniszczone” (Liczb 24:24). To będzie samobójcza misja. Ta armada po wypełnieniu zadania, nie powróci do domu. Tym razem będzie to wojna światowa nie tylko z nazwy. Pokój będzie zabrany z ziemi. To będzie wzajemna rzeź. Użyty będzie „wielki miecz” (Objawienie 6:4). Jezus tak go scharakteryzował: „φοβητρα τε και σημεια απ ουρανου μεγαλα εσται” – „budzące postrach także i niezwykłe zjawiska z nieba potężne będą” (Łukasza 21:11, 1550 Stephanus New Testament). W wielu starożytnych manuskryptach tekst ten kończy się zwrotem: „και χειμωνες” – „i mrozy”.
Peszitta aramejska: „וסתוא רורבא נהוון” – „i mrozy wielkie będą”. My to dzisiaj nazywamy zimą nuklearną.
W Marka 13:8, zaraz po słowach: „będą niedobory żywności” są także słowa: „και ταραχαι” – „i nieporządki” (1550 Stephanus New Testament).
Aramejska Peszitta: „ושגושיא” – „i zamęt”, (zamieszanie) o stanie porządku publicznego.
Z powodu użycia tej broni wystąpią także znaczne wstrząsy, braki żywności i epidemie wzdłuż i wszerz regionów (Łukasza 21:11).
To nie będzie Armagedon. Wszystko to będzie „początkiem bólów porodowych” (Mateusza 24:8).
Wcześniej będziemy świadkami powrotu, występującej w roli „króla północy” – Rosji (Daniela 11:29a).
Zdecydowanie! Powinieneś kolego zmienić lekarza bo ten cię oszukuje!
Skorpsionie, zaiste, to musi być naprawdę dobry lekarz.
a mnie się zdaje, że niezależnie jakich słów używamy, jedno jest pewne – jakaś zagłada nad nami wisi i jest o wiele bliższa niż w czasie tzw. zimnej wojny… śmiech może i poprawia samopoczucie, ale lepiej być tego świadomym
@ Barbarus!
Zagłada nad każdym z nas wisi, ba jest wpisana w jego genotyp od momentu poczęcia! Tak właśnie ma całe życie na Ziemi. A wystarczy niewielka asteroida i trzeba będzie wszystko zaczynać od bakterii.