Jest ich ok. 4 tys. Wyruszyli tydzień temu z San Pedro Sula w Hondurasie, przeszli przez Gwatemalę i wczoraj przekroczyli granicę z Meksykiem. To zła wiadomość dla prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa, który w czwartek wygrażał Meksykowi, że zamknie granicę, jeśli przybysze z Hondurasu nie zostaną zablokowani. Gdy meksykański prezydent zadeklarował, że „Meksyk nie zezwoli na nielegalne przekroczenie granicy”, Trump triumfował: „Podziękowania dla Meksyku. Dlaczego? Bo Meksyk szanuje przywództwo Stanów Zjednoczonych” – mówił na mityngu wyborczym w Nevadzie.

 

Ciudad Hidalgo, Meksyk. Emigranci z Hondurasu, którzy nielegalnie przekroczyli rzekę, proszą Meksyk o otwarcie mostu dla reszty grupy. flickr

Okazało się, że szacunek Meksyku ma pewne ograniczenia. Gdy tłum idący z Gwatemali pojawił się na granicznym moście, Meksykanie rzeczywiście zamknęli przejście, ale wówczas ludzie, nie niepokojeni przez policję, zaczęli pokonywać rzekę na łódkach lub pieszo. Setki z nich znalazły się w meksykańskim mieście Ciudad Hidalgo, gdzie manifestowały na rzecz otwarcia mostu dla reszty. „Przybywamy w pokoju, szukamy pracy” – mówił dziennikarzom 28-letni Mario Calderon z Tegucigalpy, stolicy Hondurasu.

W końcu Meksykanie otworzyli granicę na moście dla kobiet i dzieci, przyjęto też 640 wniosków o azyl. Ci, którzy zostali w Gwatemali będą próbować przekroczyć granicę dzisiaj. Część, ok. 300 osób, zgodziła się na propozycję władz gwatemalskich i wróciła autobusami do Hondurasu. Prezydent tego państwa Juan Orlando Hernandez całkowicie uznaje przywództwo amerykańskiego  imperium, które zresztą tradycyjnie ustala rządy w Hondurasie. Uważa, że marsz emigracyjny do Stanów to „lewacka prowokacja, która wykorzystuje ludzkie nieszczęście”. Również prezydent Gwatemali Jimmy Morales twierdzi, że chodzi o „motywacje polityczne”.

Honduras jest jednym z najbardziej gwałtownych krajów świata, rządzą tam mafie i gangi, w znacznej części powiązane z prawicowym rządem. Wskaźnik zabójstw wynosi  43 na 100 tys. mieszkańców ( w Polsce ok. 1). „Ludzie emigrują z konieczności” – mówił wczoraj Bartolo Fuentes, były deputowany lewicowej partii Wolność i Odbudowa, który przyznał, że zachęcał do marszu emigrantów. „Każdego dnia ok. 300-350 osób emigruje do USA. Poradziłem im iść razem, bo to mniej niebezpieczne”.

Według statystyk ONZ, ponad pół miliona osób każdego roku przekracza nielegalnie południową granicę Meksyku, by próbować później przedostać się do Stanów Zjednoczonych.

 

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…