Niespokojnie zaczyna się zima na Ukrainie – z powodu zaległości w płatnościach za dostawy gazu w kilku dużych miastach brakuje centralnego ogrzewania. Chodzi o setki tysięcy marznących obywateli

Ukraińskie państwowe przedsiębiorstwo paliwowo-energetyczne Naftohaz zażądało od lokalnych władz w poszczególnych regionach uregulowania zaległości za dostawy gazu. Wskazał 22 stacje ciepłownicze, z czego 12 wielkich, obsługujących całe regiony, które z powodu zadłużenia pozostaną bez dostaw surowca. Zapowiedzi zostały spełnione, ku wściekłości mieszkańców, którzy na początku sezonu zimowego zostali bez ogrzewania i ciepłej wody.

Najbardziej dramatycznie wyglądała sytuacja w Krzywym Rogu, ośrodku przemysłowym na centralnej Ukrainie (ponad 300 tys. mieszkańców). Po kilku tygodniach bez ogrzewania grupa demonstrantów wdarła się do siedziby miejscowej firmy energetycznej i spaliła przed budynkiem opony. W obawie przed radykalizacją nastrojów dostawcy ciepła zaczęli dopuszczać odstąpienie od rygorystycznych żądań spłaty zadłużenia. Cztery miejskie ciepłownie pracują już normalnie. Poinformowano również, że policja zajmie się ustaleniem, kto doprowadził do katastrofalnej sytuacji.

Na podobny scenariusz wypadków liczą mieszkańcy Smiły (również na Ukrainie centralnej), gdzie wobec spadku temperatury w okolice zera i braku ogrzewania władze ogłosiły stan wyjątkowy i zamknęły szkoły. Mieszkańcy natomiast wyszli na ulice, blokując przelotowe ulice.

W Chersoniu na południu kraju bez ogrzewania pozostało pół miasta, w tym 13 szkół, które musiały w związku z tym przerwać pracę, i kilka szpitali. Taka sama sytuacja panuje także w wielu innych miejscowościach obwodu chersońskiego, a także w obwodzie dniepropetrowskim, w Siewierodoniecku na wschodzie kraju, Pierwomajsku na południu oraz w Szepetowce na zachodzie Ukrainy. Niewiele lepiej sytuacja rozwija się w Odessie, gdzie marzną „tylko” niektóre dzielnice. Dzisiaj również tam mieszkańcy protestowali, blokując ruch uliczny.

Fala niepokojów dotarła dziś do Kijowa, gdzie nieoczekiwanie obniżyła się temperatura i spadł śnieg. Grupa wscieklych mieszkańców wyszła protestować na bulwar Łesi Ukrainki.

Naftohaz twierdzą, że lokalne władze same są sobie winne za niegospodarność. Na swoim Twitterze przedsiębiorstwo wyraziło żal z powodu faktu, że „bezczynność organów miejscowych władz i zarządów mienia czyni mieszkańców zakładnikami”. W innych wiadomościach podkreślało, że zaniedbywanie przez władze kwestii usług komunalnych powtarza się np. w Smile co roku.

Eksperci zwracają jednak uwagę na fakt, że problemy nie wystąpiłyby w takiej skali, gdyby nie kilkukrotne podwyżki cen gazu, jakie miały miejsce po 2014 r. One z kolei zaistniały, bo rezygnacja z importu gazu rosyjskiego i zastąpienie go reimportem surowca ze Słowacji, Węgier i Polski oznacza znacznie wyższe koszty. Obecne stawki przekraczają możliwości finansowe znacznej części ukraińskiego społeczeństwa. Ostatnia podwyżka weszła w życie z dniem 1 listopada – ceny gazu dla odbiorców indywidualnych podniesiono o 23,5 proc. Był to efekt urynkowienia cen wymuszonego przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy, w ramach negocjacji o kolejnej transzy kredytu dla ratowania ukraińskiej gospodarki.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…