Po 16 czasu polskiego pojawiły się informacje, że strona ukraińska zwróciła się do kanclerza Niemiec, Olafa Scholza z prośbą o pośredniczenie w zorganizowaniu spotkania prezydentów Rosji i Ukrainy.
Informacje o tym podał zastępca szefa biura prezydenta Ukrainy, Ihor Żowkwa.
– Oczywiście, jesteśmy gotowi do dyplomatycznego rozwiązania – powiedział ukraiński urzędnik, wypowiadając się w niemieckim programie informacyjnym Tagesthemen (Tematy dnia) w telewizji ARD. Zaznaczył przy tym, że między Rosją a Ukrainą „jedyne poważne rozmowy byłyby możliwe na szczeblu prezydenckim”, mówił Żowkwa. Według jego deklaracji, podanych również przez rosyjskie media, Wołodymyr Zełenski jest „gotów do bezpośredniego dialogu z prezydentem Putinem”.
Jednocześnie oficjalny przedstawiciel rosyjskiego MSZ, Maria Zacharowa, ogłosiła, że w tureckiej Antalyi planowane jest spotkanie ministrów spraw zagranicznych Rosji i Ukrainy: Siergieja Ławrowa i Dmytro Kuleby.
Informacje te dają nieco nadziei zwłaszcza na tle pozostałych doniesień: o rozpoczęciu trzeciej rundy rozmów miedzy delegacjami Ukrainy i Rosji w sobotę lub niedzielę, a także stanowczej reakcji niemieckiej lewicy. Die Linke zażądało od kanclerza Scholza jednoznacznego odrzucenia możliwości wysłania polskich samolotów bojowych MIG-29 na Ukrainę z lotniska na terytorium Niemiec. Niezależnie od tego, czy Amerykanie ostatecznie uznają, że jednak chcieliby je widzieć w bazie w Ramstein.
„Rząd federalny musi jasno powiedzieć w NATO: każdy, kto czyni swój kraj aktywną stroną wojny poprzez eksport samolotów bojowych na Ukrainę i prowokuje ewentualne reakcje wojskowe Rosji, nie może potem wzywać całego NATO do udzielenia pomocy, skoro powstaje przewidywalne niebezpieczeństwo wojny totalnej, aż do użycia broni jądrowej”, głosi stanowisko Die Linke.
Wszystko to daje pewne nadzieje na pojawienie się sprzyjającej atmosfery do zakończenia krwawego konfliktu.
Jak informuje RIA Nowosti, 20 minut po pojawieniu się pierwszej informacji Władimir Putin skontaktował się telefonicznie z Olafem Scholzem. Podczas rozmowy politycy mówili o „humanitarnych aspektach sytuacji na Ukrainie i republikach donieckich”, ale także o możliwościach dyplomatycznych rozwiązań sytuacji na Ukrainie. Kanclerz Niemiec wyrażał dziś nadzieję, że takie są nadal możliwe.
Strona ukraińska oczekuje, że spotkanie prezydentów zostanie poprzedzone wycofaniem wojsk rosyjskich z kraju i przerwaniem ognia. Wówczas, powiedział Ihor Żowkwa, Ukraina mogłaby rozmawiać nawet o przyszłej neutralności, bo, jak powiedział, „przecież to nie my jesteśmy agresorami, nie będziemy nigdy atakować”. Trudno jednak na dzień dzisiejszy sobie wyobrazić, by Władimir Putin zgodził się na natychmiastowe cofnięcie swoich wojsk.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…