Ukraina, której gospodarka znajduje się w opłakanym stanie, próbuje zmienić ten stan rzeczy. Projekty, by państwo pomagało swoim przedsiębiorstwom spotkały się z natychmiastową reprymendą Brukseli.
W Radzie Najwyższej grupa posłów złożyła w maju br. projekt ustawy, której celem jest pomoc przemysłowi maszynowemu Ukrainy, niegdyś słynącym z wysokiej jakościowo produkcji, obecnie znajdującym się na krawędzi ogólnego bankructwa. Jeżeli w marcu spadek produkcji wyniósł 8 proc., to w kwietniu 17 proc.
Projekt zatytułowany był: „Obrona ukraińskich towarów, prac i usług przed importowanymi alternatywami” i chodziło w nim o pewną formę protekcji ukraińskiego przemysłu takie jak priorytet ukraińskich przedsiębiorstw, korzystna polityka podatkowa dla ukraińskich dostawców, wymagania, by od 15 do 30 proc. wytwórców znajdowało się na Ukrainie itp.
Unia Europejska zareagowała szybko i brutalnie poprzez swojego ambasadora na Ukrainie, Matti Maasikasa.
W liście do władz ukraińskich ów polityk europejski nie pozostawił żadnych złudzeń: jeśli projekt otrzyma wsparcie władz Ukrainy, europejskie banki zaprzestaną kredytowania ukraińskiej gospodarki. Powołuje się przy tym, oczywiście, na zasadę równoprawności podmiotów uczestniczących w procesie handlu i produkcji, choć nie ma żadnych wątpliwości, że ukriańskie podmioty, będące w fazie ostrego kryzysu nie mają żadnej „równoprawności” w porównaniu z bogatymi i bezwzględnymi europejskimi graczami. Maasikas twierdzi, że wspomniane projekty zmian w ukraińskim prawie godzą w istotę współpracy między Ukraina a Unia Europejską.
„W tej sprawie [pomocy państwa ukraińskim podmiotom – przyp. red.] chcemy podkreślić, że te wymagania mogą okazać poważny negatywny wpływ na przyszła działalność takich instytucji [jak Europejski Bank Inwestycyjny- przyp. red]. w Ukrainie i odpowiednie poparcie UE”, pisze w liście Maasikas.
„Unia Europejska jest gotowa do dalszych dyskusji nad tymi problemami i wsparciu władz ukraińskich swoim doświadczeniem wykorzystania państwowych zamówień jako środka strategicznego w celu rozwiązania międzynarodowych interesów z zachowaniem głównych zasad i międzynarodowych zobowiązań Ukrainy”, takim przywołaniem do porządku Ukrainy kończy swój list Maasikas.
Lektura ostatniego zdania listu pozostawia nieodparte wrażenie, że do Ukraińców przemawia nie ambasador instytucji, która tak wiele mówi o równości, a namiestnik państwa imperium do mieszkańców swojej kolonii.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Jewropejskij Sajuz pokazał swego kolonialnego ryja.
A i dobrze tak hajdamakom! Lizali odwłoka hameryckim, to w Jewrosojuzie się nie naliżą.
Maciuś! Państwo dołoży do firm a oligarchowie wszystko i tak do banków na kajmanach wyprowadzą. Skoro KAPITALIŚCI sobie nie radzą i potrzebują non stop państwowego cyca – może pora najwyższa zostawić ich własnemu losowi? Niechaj padnie co ma paść, wówczas znacjonalizować i doprowadzić do porządku. Kapitalizm państwowy zaprowadzić!
Na tej Ukrainie cała ta złodziejska swołocz przywykła do tego że jak padnie, to państwo weźmie, dokapitalizuje, zmodernizuje i… zwróci.
A dalej jazda w patyki!