Andrew Puzder wycofał swoją kandydaturę po tym, jak ujawniono, że jako pomoc domową zatrudniał osobę, która nielegalnie przebywała na terenie USA. Polityk jest też znanym „Januszem biznesu” – w należących do niego sieciach fast-foodów normą było niepłacenie pracownikom i fatalne warunki zatrudnienia.

Andrew Puzder/wikimedia commons/Gage Skidmore

Puzder rezygnując zaakcentował, że wspiera politykę Donalda Trumpa. Fakt, że mimo zdecydowanej wzajemności ze strony 45. prezydenta USA nie zajął stanowiska ministra pracy, świadczy o silnej opozycji Partii Republikańskiej wobec głowy państwa – od początku było jasne, że Puzder nie ma poparcia w Kongresie. Rezygnacja biznesmena nadeszła niecałe 48 godzin po odejściu ze stanowiska innego zaufanego człowieka Trumpa, Michaela Flynna, którego oskarżono o zatajenie przed gabinetem prezydenckim szczegółów swojej rozmowy z ambasadorem rosyjskim w Waszyngtonie, Siergiejem Kislakiem.

Andrew Puzder był jednym z najbardziej szczodrych sponsorów kampanii prezydenckiej Trumpa. Przekazał na nią ponad 300 tys. dolarów, w 2012 roku wspierał także ówczesnego kandydata Republikanów Mitta Romneya. Jest znanym przeciwnikiem aborcji i autorem niezwykle restrykcyjnego prawa, które miało zostać wprowadzone w stanie Missouri, gdzie na szczęście do tego nie doszło. Sprzeciwia się także samej idei płacy minimalnej. Jednak zdaniem jego przeciwników politycznych – przede wszystkim spośród Demokratów, którzy nazwali jego rezygnację „zwycięstwem amerykańskich pracowników” – najbardziej kompromituje go sposób, w jaki prowadzi swój biznes. Polityk jest właścicielem sieci fast foodów Carl’s Jr i Hardee’s, w których regularnie łamane są prawa osób zatrudnianych. Historii niektórych z nich można było posłuchać na konferencjach, organizowanych przez Partię Demokratyczną.

– Biorąc pod uwagę informacje, które ostatnio wychodzą na światło dzienne, widać wyraźnie, że wartości, którymi kieruje się pan Puzder, nie są wartościami ciężko pracujących amerykańskich rodzin – stwierdził Marc Perrone, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Gastronomii i Handlu, liczącego sobie 1,3 mln członków w samych USA. – Fakt, że się wycofał, pokazuje, że zwykli Amerykanie ciągle mają głos i moc kształtowania polityki rządu – mówił.

Słowa Perrone’a ładnie brzmią, jednak wydaje się jasne, że na wycofanie się Puzdera miały wpływ nie tyle związki zawodowe, protesty jego obecnych i byłych pracowników czy politycy opozycji, ale samo środowisko amerykańskiej prawicy. W neokonserwatywnym piśmie „National Review” pojawiła się duża publikacja „Nie dla Puzdera”, sprzeciw wobec jego nominacji wyrażali także liczni kongresmeni republikańscy. Dla nich najbardziej kompromitujący był fakt, że kandydat na ministra pracy zatrudniał nielegalnie przebywającą na terenie USA gosposię, której płacił w gotówce – oczywiście ich zdaniem było to naganne nie ze względu na złe warunki pracy kobiety, a raczej dlatego, że nie doniósł na nią do odpowiednich organów. Jest to także doskonała okazja na utarcie nosa prezydentowi, który cieszy się w Partii Republikańskiej niewielkim poparciem.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…