Szok w Stanach Zjednoczonych po gwałcie na kobiecie dokonanym przy całkowitym braku reakcji pasażerów pociągu z Filadelfii. Większość z nich filmowała scenę i nikt w tym czasie nie zawiadomił policji. „Ludzie mieli telefony w rękach, będąc świadkami brutalnego przestępstwa, i przez 6 minut (tyle trwał gwałt) nikomu nie przyszło do głowy, żeby zadzwonić, tylko filmowano” – mówił Thomas Nestel III, miejscowy szeryf.
Podejrzany o ten gwałt, 35-letni Fiston Ngoy, molestował swoją współpasażerkę już kilkadziesiąt minut wcześniej, macał jej pierś, pośladki itd., lecz nie potrafiła się od niego uwolnić. Mężczyzna w końcu zdarł z niej ubranie i zgwałcił w obecności całego wagonu pasażerów, którzy tylko patrzyli i rejestrowali. Każdy sądził, że kto inny zajmie się zgłoszeniem i przypisywał sobie rolę dokumentalisty, a może chodziło o jakieś zbiorowe, niezdrowe podglądactwo, zastanawiają się media.
„Każdy, kto siedział w tym pociągu powinien obejrzeć się w lustrze i zapytać dlaczego nie interweniował, dlaczego nic nie zrobił?” – grzmiał w telewizji Timothy Bernhardt, komisarz policji z Filadelfii – „Jestem skonsternowany przez ogólny brak pomocy tej kobiecie.” Policja uważa, że gdyby gwałciciel natrafił na jakąś przeszkodę, np. w postaci jakiejś interwencji pasażerskiej, można było dramatu uniknąć.
Wydarzenie stało się okazją do roztrząsania roli portali społecznościowych i smartfonów w życiu Amerykanów, oraz natury poczucia rzeczywistości. Wielu filmowało z myślą o portalach i innych platformach komunikacji internetowej. Policja ma zamiar odszukać wszystkich takich nadawców. Sprawa zainteresowała wielu socjologów i psychologów społecznych.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…