John Bolton, źródło: Twitter

John Bolton wygląda jak zabawna postać z kreskówki, lecz przez półtora roku, gdy był doradcą prezydenta Donalda Trumpa ds. bezpieczeństwa, nieustannie namawiał do wojen, szczególnie na rzecz „odzyskania” Wenezueli i „zmiany rządu” w Iranie. Trump go w końcu usunął, więc Bolton napisał książkę-zemstę. Biały Dom próbuje teraz zastopować jej sprzedaż, która ma się zacząć za kilka dni. Największy zarzut Boltona: Trump miał prosić Chiny o pomoc w wygraniu najbliższych wyborów prezydenckich.

Kiedy tylko rozeszła się wieść, że rząd chce sądownie zablokować sprzedaż dzieła Boltona („Pokój, w którym to się stało. Wspomnienia z Białego Domu”), książka znalazła się na pierwszym miejscu przedsprzedaży w Amazonie. Wąsaty rzecznik rozwiązywania problemów za pomocą armii i nawet bomb atomowych napisał w niej m.in. że w czerwcu zeszłego roku na szczycie G20 w japońskiej Osace Trump prosił chińskiego prezydenta Xi Jinpinga o pomoc w wygraniu wyborów poprzez zwiększone kupowanie przez Chiny soi i zboża, co ma przychylnie nastawić rolników do perspektywy przedłużenia rządów przez obecnego prezydenta Ameryki.

Bolton używa wielkich słów: „prezydent Trump sprzedał Amerykanów, by chronić własną przyszłość polityczną”. Fragmenty jego książki pokazały się w gazetach, z czego obficie korzysta kandydat Demokratów Joe Biden powtarzający od wczoraj w licznych wypowiedziach, jak „odpychający moralnie” jest Trump. Bolton pisze, że prezydent miał przytakiwać Xi Jinpingowi, kiedy ten tłumaczył istnienie obozów dla muzułmańskich Ujgurów na zachodzie Chin. Poza tym w książce jest sporo złośliwych plotek w rodzaju pytań Trumpa, czy np. Finlandia stanowi część Rosji, co ma stanowić dowody na jego ignorancję.

Krytyka republikanina Johna Boltona, który liczy podobno na stanowisko w przyszłym rządzie Demokratów, dotyczy globalnie braku potwierdzania przez amerykańską plutokrację swego światowego przywództwa. Według Boltona, Ameryka już dawno powinna napaść na Wenezuelę i Iran, czy „postraszyć Chiny i Rosję”. Trudno na razie powiedzieć, jaki książka może mieć wpływ na listopadowe wybory prezydenckie, czy przekona tylko już przekonanych, czy da jakieś istotne paliwo propagandowe dla kampanii Demokratów. W każdym razie Trump jest wściekły.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. „Krytyka republikanina Johna Boltona, który liczy podobno na stanowisko w przyszłym rządzie Demokratów” — u nas też pełno takich „nawróconych qrew”, łazikują z partii do partii i pirdolą, że to dla „dobra kraju” a tak naprawdę chodzi o władzę i koryto, partie przyjmując takie indywidua tylko coraz bardziej pokazują społeczeństwu, że maja ich głęboko w doopie…………..
    A zresztą co myśleć o społeczeństwie które jest coraz głupsze, w Polsce przed zmianą Kidawy na Trzaskowskiego zrobiono badania kto mógłby zastąpić tę pierwszą i wiecie dlaczego wybrano Trzaskosia? Ano badani wielką uwagę przykładają do urody kandydatów a nie da się ukryć, że Trzaskoś w tym temacie bije np. Budkę na głowę, w głupocie idą łeb w łeb ale Trzaskoś cudny jest jak Matka Boska!!!!!!

  2. Kiedyś, po lekturze takiego artykuliku widziałbym, że Trampowi grozi seria bolesnych zastrzyków w brzuch, a naeet zgon. Ale dzisiaj – nie wiem co sądzić… Chyba przeżyje, co – autorrze?

  3. Bolton (swoimi działaniami) przypomina mi ,,pancernego Maryjana” – u nas. Mały mściwy człowieczek, który pozostając uczepiony klamki kogoś większego zrobi każde świństwo aby wejść na salony… A kiedy spróbuje się go stamtąd wywalić – będzie darł japę i wierzgał jak rozwydrzony czterolatek…
    Byłoby to całkiem zabawne, gdyby nie dotyczyło rządu mocarstwa atomowego.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…