Niezależnie od tego, jak kosi Amerykanów pandemia koronawirusa, a służba zdrowia pozostaje w agonii, jest grupa obywateli, która ma jeszcze gorzej. To rdzenni mieszkańcy Ameryki.
Indianie nie są w wielu amerykańskich stanach w ogóle ujmowani w statystykach zachorowań i zgonów, choć tam, gdzie statystyki ich obejmują widać wyraźnie, że jest to grupa, która jest najbardziej poszkodowana z powodu pandemii.
Służby w wielu stanach, choć rozdzielają chorych i zmarłych z powodu koronawirusa ze względu na kolor skóry i pochodzenie etniczne, Indian akurat pomijają, wpisując ich do rubryki „Inne”.
Jest to ważne o tyle, że wśród tej grupy chorych statystyki są bardziej niż niepokojące. Na przykład w stanie Arizona (w który dane dotyczące Indian są prowadzone rzetelnie) okazuje się, że Indianie stanowią 16 proc. zmarłych od koronawirusa, choć jest ich tylko 6 proc. ludności całego stanu. W Nowym Meksyku rdzenni Amerykanie stanowią mniej niż 10% populacji, ale ponad jedną trzecią przypadków koronawirusa.
I jeżeli w całym USA dane uwzględniają podział pacjentów co do pochodzenia etnicznego, to akurat Indian ponad połowa stanów nie chce uwzględniać jako oddzielnej kategorii.
Jak pisze angielski Guardian, nie oznacza to wcale, że Amerykanie z innym kolorem skóry niż biały są bardziej podatni na zaatakowanie przez COVID-19. Mówi to tylko o tym, że mają o wiele gorszy dostęp do medycyny, czystej wody i zdrowej żywności, co pociąga za sobą większe ryzyko powikłań w trakcie i po chorobie. Na przykład rdzenni mieszkańcy Stanów Zjednoczonych na cukrzycę chorują trzy razy częściej niż pozostali obywatele USA.
Guardian informuje, że Indiańska Służba Medyczna, chronicznie niedofinansowany federalny system opieki zdrowotnej, który obsługuje 2,5 miliona plemiennych obywateli w 37 stanach, codziennie publikuje wyniki testów podczas wybuchu koronawirusa, lecz skarży się, że dane mogą być niepełne, ponieważ ze względu właśnie na brak funduszy szpitale IHS zmuszone są do odsyłania swoich pacjentów do innych szpitali poza ich systemem.
Haniebne jest podejście państwa, które swoją potęgę zbudowało na krwi rdzennych mieszkańców tego kontynentu.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
A może to czynnik genetyczny? Jak z ospą?
Panie Macieju, aż się prosi, by zadedykować panu fragment piosenki Kabaretu Elita:
„Oj, naiwny, naiwny, naiwny,
Dziecko w kwiecie sił.
Choć w intencjach
To w zasadzie pozytywny.”
To nie tak, że Amerykanów nie interesują umierający Indianie. Owszem, są zainteresowani, by umarło ich jak najwięcej, a będzie mniej biorców pomocy społecznej. Ale to i tak postęp – dawniej by ich wystrzelali.
Spoko, spoko, dla okupacyjnych szwejów my też jesteśmy Indianami.