Protest opozycji w Wenezueli, 2015 r. / fot. Wikimedia Commons

Proamerykańskiej opozycji nie udało się sparaliżować strajkiem kraju rządzonego przez socjalistycznego prezydenta Nicolasa Maduro. Jak podaje BBC – jedynie w Caracas można było dostrzec zamknięte sklepy.  Przeciwnicy obecnej władzy chcą nadal odwołać głowę państwa jeszcze w tym roku.

Protest opozycji w Wenezueli, 2015 r. / fot. Wikimedia Commons
Protest opozycji w Wenezueli, 2015 r. / fot. Wikimedia Commons

Według informacji podanych przez brytyjską stację, w stolicy Wenezueli liczba pasażerów w komunikacji miejskiej była wyraźnie mniejsza. Do pracy nie przyszli przede wszystkim pracownicy prywatnych zakładów. Budżetówka stanęła wczoraj po stronie prezydenta. W mniejszych miastach, a przede wszystkim w biedniejszych regionach kraju, gdzie poparcie dla boliwariańskiej partii jest znacznie wyższe, strajk praktycznie się nie odbył.

Opozycja przeprowadzając masową odmowę pracy chciała zademonstrować swoje poparcie społeczne i zdolność mobilizacyjną. Celem grup skupionych wokół proamerykańskiego lidera Henrique Caprilles, który w 2013 roku przegrał w wyborczym starciu z Maduro, jest doprowadzenie do impeachmentu prezydenta jeszcze w tym roku. Jeśli referendum w tej sprawie nie odbędzie się do połowy stycznia 2017 roku, to nawet w przypadku gdy większość obywateli zagłosuje za ustąpieniem Maduro, jego miejsce zajmie obecny wiceprezydent Aristóbulo Istúriz, a kolejne wybory obędą się dopiero w roku 2018. Ważną informacją w kontekście stabilności legalnej wybranej władzy jest poparcie dla socjalistów wyrażone kilka dni temu przez dowództwo wenezuelskiej armii.

Neoliberałowie, którzy zapowiedzieli już, że po przejęciu pełnej władzy (obecnie mają większość w parlamencie, który w systemie prezydenckim ma niewielkie znaczenie) zlikwidują część programów socjalnych uruchomionych przez poprzedniego prezydenta Hugona Chaveza, dopuszczą zagranicznych inwestorów do udziału w wydobyciu ropy naftowej oraz przeprowadzą prywatyzację zakładów, które zostały znacjonalizowane przez socjalistów.

Sytuacja materialna części Wenezuelczyków w ciągu ostatnich trzech lat uległa znacznemu regresowi. Jest to efekt uzależnienia dochodów budżetowych tego kraju od zysków ze sprzedaży ropy naftowej, której cena na światowych rynkach wynosi jedynie 50 dol na baryłkę. Wydatki państwa były tymczasem zaplanowane na przychody przy założonej cenie od 100-200 dol. Ekipa prezydenta próbowała więc usztywnić ceny, co doprowadziło do niedoborów towarów i wysokiej inflacji. Maduro próbuje ratować sytuację, zapowiadając czwartą w tym roku podwyżkę płacy minimalnej, jednak przy tak niskich cenach „czarnego złota”, konieczny będzie kolejny dodruk pieniędzy, co przełoży się na jeszcze większy spadek wartości waluty i wzrost cen.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. dlaczego nie wspominacie o nielegalnych sankcjach przeciw Wenezueli, które od lat duszą ją tak jak Kubę?

    1. Prawdziwy socjalizm nie powinien zależeć od kaprysów innych krajów, zwłaszcza kapitalistycznych. Nie uważa Kolega?

      Znacjonalizowany przemysł nie pracujący już dla zysku a dla zaspokojenia potrzeb powinien po kilkunastu (prawie dwudziestu) latach zaspokoić choćby te podstawowe.

      Rolnictwo nie podlegające już kaprysom obszarników powinno w całości zapewnić wyżywienie narodu.
      Wreszcie sam lud pracujący uwolniony od balastu klas pasożytniczych (kapitalistów, spekulantów i obszarników) zawłaszczających lwią część wypracowanego dobra, powinien być zamożniejszy niż jego sąsiedzi spętani okowami kapitalizmu. I żadne knowania amerykańskich agentów nie byłyby na większą skalę skuteczne.

      Ja przeżyłem PRL. Za braki na rynku tak samo winiono imperialistów a ktoś kto zwróciłby publicznie uwagę na to co ja na wstępie, trafiłby do wiezienia. Bo ówczesny ustrój nie miał wiele wspólnego z socjalizmem poza hasłami (i to pustymi).

      Więc chociaż kibicowałem Chavezowi to myślę że i u nich coś poszło nie tak. I któregoś dnia skończy się „rewolucja” a lud jej nie będzie bronił.

    2. Leju, czytaj! „Jest to efekt uzależnienia dochodów budżetowych tego kraju od zysków ze sprzedaży ropy naftowe” – jak by tobie państwo dało połowę wypłaty to też byłbyś szczęśliwy i głosił wszem i wobec, że prywatny wyzyskiwacz da ci więcej
      EVIWA CHAVEZ!

    3. Socjalistyczne państwo, z powodów jakie wymieniłem wcześniej, po tych kilkunastu latach powinno być uniezależnione od sprzedaży ropy…

      Coś zatem jest nie tak.

    4. Lej pokazuje w pigułce, jak wyglądała propaganda antysocjalistyczna z lat 1945-89 rozpisana na głosy RWE, Głosu Ameryki, Radia Madryt, Kultury, pisemek katolickich itd itp. Każdy błąd i problem PRL przypisywany był ustrojowi społeczno-ekonomicznemu, otoczenie kapitalistyczne przedstawiane było jako oaza szczęśliwości, do której dostępu z komunistycznego obozu wstępu broniły zastępy zbrojnych bolszewików, strzelających do przeskakujących mur berliński. Szkoda tylko, że panowie z RWE nie mówili, skąd się wziął ów mur. A wziął się z konieczności obrony przed dywersją ekonomiczną kapitalistycznego zachodu, która doprowadzić mogła do destrukcji najlepiej nawet zorganizowany system socjalistyczny.

      Kapitalizm zawsze dowoływał się i odwołuje nadal do najgorszych instynktów ludzkich: chęci dominacji nad słabszymi, bezwzględnej rywalizacji bez zasad i hamulców, bezrefleksyjnemu życiu. Wszystkie, najgorsze nawet błędy socjalistycznych państw – były błędami właśnie. Wszystkie błędy państw kapitalistycznych – były i są wyrazem ich istoty.

      PRL mógł – i w istocie do lat sześćdziesiątych – ewoluował w stronę socjalistyczną, potem (do 1982 mniej więcej) w kierunku socjaldemokratycznym, ostatecznie skręcił ku neoliberalnemu kapitalizmowi (87-88), gdy było już jasne, że ZSRR nie wytrzymał wyścigu zbrojeń i codziennej destrukcji ze strony państw kapitalistycznych.

      3 (4) RP w żadnym dobrym kierunku wyewoluować nie może. Przeciwnie wręcz, ostatnie miesiące pokazują że zmierza w kierunku gnuśnego faszyzmu znanego z końcówki 2RP.

      Łatwo więc nie będzie. Jesteśmy zmuszeni do przerabiania materiału znanego z „Pamiątki Celulozy”. Właśnie: warto tren film obejrzeć, podobnie jak „Ziemię obiecaną”.

    5. „Pamiątkę z celulozy” oglądałem jako dziecko i wywarła na mnie wielkie wrażenie. Dzięki takim lekturom jestem właśnie socjalistą.

      Jeżeli moje uwagi przypominają Koledze wrogą, imperialistyczną, antysocjalistyczną propagandę to odwzajemnię się. Wypowiedzi Kolegi jako żywo przypominają propagandę usiłującą ukryć prawdziwe przyczyny problemów. Bo przecież:

      Winne są spiski wrogów a nie własna nieudolność i odejście od socjalistycznych ideałów.

      Proszę zwrócić uwagę że, jak napisałem, państwo socjalistyczne ma wszelkie
      warunki aby wyprzedzić obciążony klasami pasożytniczymi i wstrząsany kryzysami kapitalizm. Obóz wschodni miał wszystko co było potrzebne w tym przede wszystkim surowce a do tego planową gospodarkę. W teorii powinien rozwijać się szybciej a ludność żyć w dobrobycie.
      Jednak z czytania klasyków pozostało mi także przekonanie że to praktyka ma prymat nad teorią. I dlatego co pewien czas konfrontuję rzeczywistość z hasłami.
      A rzeczywistość była taka że ludzie uciekali na Zachód chociaż należałoby oczekiwać czego innego. Skoro już wspomniał Kolega o murze to proszę także odpowiedzieć na pytanie dlaczego strzelano od wschodniej a nie zachodniej strony? Dlaczego praktycznie nie było uciekinierów z kapitalistycznego zachodu?

      Proponuję trochę refleksji nad własnymi błędami zamiast zwalania winy za wszystko na wrogą propagandę.

      A na zakończenie wątek osobisty. Na stare lata przyszło mi szukać chleba na obczyźnie. Tam gdzie powinny stać fabryki typu „Celuloza”. Tu jest jednak zupełnie inaczej. A kiedy jadę przez całe Niemcy to wyraźnie widzę gdzie był DDR. Tereny byłego DDR są biedniejsze, brudniejsze i bardziej zacofane. To one bardziej przypominają „celulozę”.

      Jeżeli nadal Kolega pragnie za wszystko winić wrogą propagandę, to proszę bardzo. Oddala to Kolegę od Marksa ale nikt Koledze tego nie broni.

    6. Szanowny Panie Lej,
      Nie jesteśmy kolegami, a tytuł 'pan’ lepiej oddaje Pańskie poglądy niż jakikolwiek inny.

      Automianowanie na socjalistę nic nie znaczy. Zaś czytania ze zrozumieniem należy uczyć się najlepiej już we freblówce. No chyba, że stosuje się zaawansowana erystykę a’la RWE właśnie.
      Ja napisałem: 'A wziął się z konieczności obrony przed dywersją ekonomiczną kapitalistycznego zachodu, która doprowadzić mogła do destrukcji najlepiej nawet zorganizowany system socjalistyczny.’ To była przede wszystkim dywersja ekonomiczna (bardzo wiele z tego, co antykomuniści w rodzaju Leja przypisywali stalinowskim represjom było konieczną odpowiedzią na rzeczywiste działaniami spiskowymi kapitalistów, skierowanych przeciw Rosji Radzieckiej i ZSRR). Oczywiście tej ekonomicznej wojnie towarzyszyła wojna propagandowa oraz – gdy było trzeba – wojna gorąca. Tak, jak napisałem: komunizm i socjalizm chciało wprowadzać najdalej do połowy lat 60, potem zbyt wiele było dostosowania się i współistnienia, a reszta traktowana była niestety rytualnie.

      Tak, socjalizm realny padł nie pod ciężarem własnych błędów, ale pod zmasowanym atakiem kapitalistycznego otoczenia, które nigdy nie pogodziło się z istnieniem ustroju społeczno-ekonomicznego kwestionującego wyzysk i niewolę.

      Mur berliński przywołałem jako symbol, choć warto popatrzeć jak zakłamana jest np. liczba ofiar ponad ćwierćwiecznego istnienia muru. I jak ma się do liczby ofiar np. ofiar wietnamskich, koreańskich, gwatemalskich, chilijskich czy kubańskich, agresji sił kapitalistycznych pod wodzą USA.

      Kapitalizm rozwija się kosztem wyzysku pozaeuropejskich części świata: stąd ten pozorny dobrobyt; by był w Europie, reszta świata musi wyglądać tak, jak pokazują np. znane fotografie Edwarda Burtynsky’ego. Największym problemem jest de facto zdrada wyzyskiwanej reszt świata przez europejskich robotników. Zdrada internacjonalizmu w 1914 zakończyła się jedną, a później drugą rzezią, na niespotykaną dotąd skalę. Czym zakończy się ta zdrada świata, jako całości..?

      Z poważaniem,
      Jacej

    7. Dobrze, niech będzie „pan”.

      Drogi Panie, obie strony prowadziły wtedy nasiloną propagandę. Tyle że wschodnia jakoś nie była w stanie przekonać ludu pracującego w krajach zachodu, To nie oni tutaj uciekali tylko nasi tam. I zostawali. Ten fakt powinien Panu dać do myślenia. Nie daje? Cóż…

      Ucieka Pan cały czas od konkretów zasłaniając je zużytymi frazesami.. Według Pana za brak cukru w kraju-„zagłębiu buraka cukrowego” odpowiada wroga propaganda i sankcje imperialistów. Za problemy z węglem na opał w kraju na węglu leżącym także.

      Nie wiem ile Pan miał wtedy lat, ale daje Pan świadectwo kompletnej nieznajomości realiów tego okresu.
      My proszę Pana, nie rozmawialiśmy wówczas o tym co powiedziała Wolna Europa (choć wielu jej słuchało), tylko o tym co działo się naprawdę wokół nas. A głupoty i fasadowość wyłaziły dookoła jak „d… z pokrzywy”. Każdy, może za wyjątkiem żyjących w swoim świecie partyjnych bonzów mógł sypać jak rękawa przykładami. Propaganda amerykańska nie musiała się bardzo wysilać bo tematów i argumentów dostarczali jej zarządzający wówczas krajami „demokracji ludowej”. Nawet ja, młody i zaangażowany wówczas zwolennik (do czasu) tamtego ustroju łapałem się za głowę jak można robić takie głupoty. A jednak, można było….

      Paradoksalnie powiela Pan sposób myślenia sanacyjnych czynowników uznających każdy przejaw niezadowolenia społecznego za efekt bolszewickiej propagandy, tyle że zamiast bolszewików wstawia Pan imperialistów. Powoduje to że zamiast rozwiązywania problemów, represjonuje się tych, którzy o problemach napomkną. Jednak problemy od tego nie znikają.

      „Socjalizm realny” upadł gdyż lud pracujący go odrzucił. Wroga propaganda miała w tym swój udział ale znacznie większy tzw „komuniści” pracujący usilnie aby lud nie traktował tego ustroju jak swojego.

      Z drugiej strony to musi być fascynujące z psychologicznego punktu widzenia jak można wykombinować wpływ imperialisty na brak papieru toaletowego w PRL.

      Łączę wyrazy szacunku

      Lej
      Socjalista. Nie dlatego że tak się nazwał ale dlatego że rozumie na czym socjalizm polega.

    8. A, jeszcze suplement.

      Ja przez pewien czas byłem robotnikiem w PRL, jakiś czas w III RP, i teraz na stare lata jestem znowu robotnikiem tyle że w niemieckiej fabryce. I te moje „pańskie” poglądy wykuwają się przy maszynie.

      Kiedy zaś znowu będę robił przy śmieciach to zapewne uzna Pan moje poglądy za hrabiowskie?

    9. Szanowny Panie Lej:

      >’Socjalizm realny’ upadł gdyż lud pracujący go odrzucił. Wroga propaganda miała w tym swój udział ale znacznie większy tzw 'komuniści’ pracujący usilnie aby lud nie traktował tego ustroju jak swojego.<

      Lud pracujący nie odrzucił socjalizmu (nota bene socjalizmu nie było, zmierzaliśmy do socjalizmu, istotny był brak własności prywatnej wielkich zakładów produkcyjnych, banków etc; dla dogłębnych analiz odsyłam do prof. Ładosza). Lud pracujący zawsze chciał więcej socjalizmu, odrzucenia błędów. Gdyby nie parasol ochronny ze strony tzw. NSZZ 'Solidarność', kościoła rzymskiego oraz obezwładniająca propaganda w stylu, który Pan teraz dość nieudolnie naśladuje, kapitalistyczna kontrrewolucja roku '89 nie miałaby żadnych szans. Badania socjologiczne dobitnie pokazują, czego chcieli robotnicy i większość ludzi w Polsce. Na pewno nie bezrobocia, braku urlopów, niepewności jutra, biedy i bezdomności, wydatków na wojsko i policję wielokrotnie przekraczających wydatki na oświatę i naukę, recydywy gruźlicy, czy powrotu 'właścicieli Polski' na 'odebrane przez bolszewików dobra'…

      Problem w tym, że (jak napisałem powyżej) 'komunistów' w Polsce nie było już od lat sześćdziesiątych. Jedyna (udana) transformacja społeczna (odrzucenie przedwojennych podziałów klasowych i kastowych, wprowadzenie powszechnej edukacji, ochrony zdrowia, masowego sportu – zwłaszcza młodzieży) była dziełem opluwanych dziś lat 44-53(6). I co tu ukrywać – personalnie Bolesława Bieruta. Potem zaczęła się równia pochyła, zakończona socjaldemokratyczną zdradą roku 1989.

      A "głupotę i fasadowość" radzę pośledzić w obecnym czasie, a nie w przeszłości PRL. Tyle, że za to Panu nie zapłacą.

      Z poważaniem,
      Jacej

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty

W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…