Dziesiątki tysięcy gejów, osób transpłciowych i sympatyków świętowały dziś w stolicy Izraela największą Gay Pride na Bliskim Wschodzie. Na ulicach Tel-Awiwu mężczyźni i kobiety (z przewagą mężczyzn) tańczyły w takt piosenek z ostatniego festiwalu Eurowizji w Izraelu nadawanych z głośników na samochodach. Podjęto nadzwyczajne środki bezpieczeństwa dla ochrony imprezy, dzięki której izraelski reżim apartheidu stara się zyskać międzynarodową sympatię.
Festiwal Eurowizji w Izraelu, odbierany tam jako rodzaj zwycięstwa politycznego nad próbami bojkotu, towarzyszył gejom od samego rana. Maksymalnie porozbierani uczestnicy bawili się chronieni przez wojsko i policję. Geje obawiają się ataków ze strony ortodoksyjnych żydów, którzy wierzą, że homoseksualizm to „obrzydliwość”. Cztery lata temu jeden z ortodoksów zabił nożem dziewczynę bawiącą się na paradzie.
W Izraelu stopień homofobii nie odbiega od innych krajów, lecz urządzanie marszów LGBT w Tel-Awiwie, najbardziej otwartym z izraelskich miast, było decyzją polityczną, podjętą na najwyższym szczeblu. Podobnie jak niektóre koncerny międzynarodowe, które stały się „gay-friendly”, by zapewnić sobie reklamę nowoczesności i sympatii (tzw. pinkwashing), Izrael zdecydował przysłonić swe zbrodnie rasistowskiej okupacji w ten sam sposób. Mimo bojkotu wielu stowarzyszeń LGBT na świecie, impreza w Tel-Awiwie cieszy się powodzeniem u tysięcy turystów.
Tegoroczną Paradę uczcił na swój sposób premier Benjamin Netanjahu mianując kilka dni temu na stanowisko ministra sprawiedliwości otwartego geja Amira Ohanę, co jest historycznym precedensem. Ohana wybrał się od razu na podobną paradę w Jerozolimie (Al-Kuds), lecz został wygwizdany przez tłum. Netanjahu mianował go ze względu na jego wierność ideałom nacjonalizmu i przekonanie, że należy uchwalić ustawę, która uwolni premiera od ścigania w licznych aferach korupcyjno-politycznych, o które jest podejrzany.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Smutne.
A jeszcze bardziej smutne jak mało polskich organizacji LGBT+ zauważyło i poparło bojkot Eurowizji. Mogę (z trudem) zrozumieć fanów Madonny, ale bezmyślności – już nie.
Dosłownie jedna organizacja, a konkretnie Fabryka Równości z Łodzi…
Dziękuję za korektę. Wydawało mi się, że trzy, ale faktycznie jedna: http://www.pinkwatchingisrael.com/portfolio/boycott-eurovision-in-israel-and-tel-aviv-pride/
Cóż, smutno jeszcze bardziej. Powszechnie dostępne LGBT+ media (typu Repliki czy queer.pl) są wspaniale zasocjowane z firmami kapitalistycznymi, przemysłem kulturowym, wieściami ze świata zabawy i mody. A jak mawia pismo: nie można dwóm paniom służyć.