Polska szkoła przedsiębiorczości w pełnej krasie. Reakcja wymiaru sprawiedliwości też niczego sobie. Właścicielka firmy spod Nowego Tomyśla (zachodnia Wielkopolska) wywiozła w czerwcu br. swojego podwładnego – ukraińskiego pracownika migracyjnego -do lasu, kiedy ten ten okazał się bezużyteczny, bo zasłabł w pracy. Prokuratura skierowała dziś do sądu akt oskarżenia. Bizneswoman nie odpowie za zabójstwo.
Wywiezienie nieprzytomnego człowieka do lasu i pozostawienie go na pewną śmierć według śledczych z Poznania nie kwalifikuje się jako zabójstwo. Przedsiębiorczyni usłyszała zarzut nieudzielenie pomocy osobie, która znajdowała się w sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia. Spędzi w więzieniu co najwyżej trzy lata.
Ponurego kontekstu całej sprawie dodaje fakt, iż mężczyzna pracował w zakładzie produkującym trumny. Po tym jak leśniczy przypadkowo natknął się na zwłoki i powiadomił policję, funkcjonariusze, po dokonaniu pierwszych czynności, zatrzymali właścicielkę fabryki.
W toku śledztwa wyszło na jaw, że w upalny czerwcowy dzień Wasyl C. dostał ataku. Jego szefowa, Grażyna F. kazała wszystkim opuścić zakład. Pozostał tylko zaufany podwładny Serhij H. Kapitalistka zabroniła wezwania pogotowia ratunkowego. Ukrainiec próbował reanimować Wasyla C. Bezskutecznie. Wtedy zapadła decyzja o wywiezieniu go do lasu w okolicach Skoków, 120 km od miejsca zdarzenia. Tam nastąpił zgon.
Serhij H. również usłyszał zarzut – utrudnianie postępowania karnego poprzez pomoc w zacieraniu śladów przestępstwa. Miał pomóc zanieść zwłoki pracownika do wozu, którym kobieta wywiozła jego kolegę do lasu. To nie on był jednak mózgiem całej operacji, a więc może liczyć na nadzwyczajne złagodzenie kary, szczególnie, że od razu przyznał się do winy oraz wskazał, że działał w stanie przymusu.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
I już zlecieli się ,,snaffcy” prawa karnego RP. To nie jest zabójstwo, a nieco inny czyn karalny podobny do tego pierwszego, wynikający z nieudzielenia pomocy, Nie próbujcie wykręcać w tym przypadku kota ogonem bo sami możecie przypadkiem znaleźć się na miejscu tej babki, którą powodował strach, bo zatrudniała ,,na czarno”. Wystarczy, że nie udzielicie pomocy ofierze wypadku, który spowodujecie, służby dojdą do wniosku że to przez waszą opieszałość i… idziecie pie..iec w pasiaki za morderstwo! I nie będzie to kilka lat jak za nieumiejętne działanie, czy zaniechanie pod wpływem strachu… to będzie kilkanaście latek, a może i srebrniaczek…
Jak Wam drodzy ,,snaffcy” podoba się taka opcja?
Czysta zbrodnia, mam nadzieję ,że niezawisły sąd oddali prokuratorską interpretacje i włąścicielka w ZK będzie przez co najmniej 25 lat majsterkowała trumny dla takich prokuratorów.
„A to Polska właśnie” i polski aparat ścigania. W końcu to Ukrainiec zabił Ukraińca, a biedna „Grażynka” tylko pożyczyła samochód.