Amerykańskie służby ewidentnie stawiają teraz na neonazistów. W Brazylii pomogły w promowaniu Jaira Bolsonaro, to samo dzieje się teraz w Boliwii. Ot, nowe modus operandi „największej demokracji świata”.
Chodzi o Luisa Fernando Camacho, szarą eminencję wielu najnowszych imperialnych ekscesów USA w Ameryce Łacińskiej. Dziennikarze amerykańskiego lewicowego portalu The Grayzone Project ujawnili polityczną afiliację tego człowieka.
Camacho, jeden z najważniejszych wichrzycieli-kierowników przeprowadzonego w Boliwii zamachu stanu i odsunięcia od władzy socjalisty Evo Moralesa, jest prawicowym ekstremistą i religijnym fanatykiem. Jego majątek liczy się w milionach, a działalność dywersyjną w Ameryce Łacińskiej dla Stanów Zjednoczonych polityk ten prowadzi od dawna. Jest to doskonały przykład „opozycyjnego lidera”, który był tolerowany przez „dyktatora Moralesa”; taki brak stanowczego stosunku do osób i organizacji, które działają przeciwko państwu i społeczeństwu oraz wyłonionej przez nie demokratycznej władzy nie pierwszy raz okazuje się gigantycznym błędem lewicowych przywódców na całym świecie. Wyraźnie widać po wczorajszych doniesieniach medialnych i komentarzach, że pobłażliwość ta nie uchroniła Moralesa przed nadaniem mu etykietki dyktatora i traktowana była cały czas przez wrogów niekolonialnej Boliwii jako słabość. Kraj stoi na krawędzi wojny domowej.
Camacho jest nie tylko ważnym dyrygentem zamachu stanu, ale również bezpośrednim prowodyrem niektórych brutalnych akcji. Dziś wiadomo już np., że to właśnie ten człowiek kierował akcją wandalizacji i plądrowania rezydencji Moralesa. Po tym jak osiągnięto już dostateczny poziom dewastacji, Camacho pochylił głowę nad prezydencką pieczęcią i wydeklamował obłąkańczą przysięgę „powrotu Boga do pałacu” i obietnicę „oczyszczenia kraju” z dziedzictwa kulturowego rdzennej ludności. „Pachamama nigdy nie wróci do pałacu” – miał powiedzieć, odnosząc się do tzw. Matki Andów. „Boliwia należy do Chrystusa” – zapowiadał z Biblią w ręku.
Fascist coup leader Luis Fernando Camacho with the bible in hand, enters the hall of the old Presidential Palace—the Palacio Quemado—separate from the Casa Grande del Pueblo. They have left and are now in San Francisco square. pic.twitter.com/cVoI2GfvoZ
— Camila (@camilateleSUR) November 10, 2019
Poza tym Camacho szefuje nawiązującym otwarcie do nazistowskich tradycji bojówkom w zamożnym regionie Santa Cruz, gdzie „dyktator Morales” pozwolił mu budować swoje opozycyjne imperium. Informacje na ten temat oraz zapisy wideo, na których widać członków tego ugrupowania wykonujących hitlerowskie gesty zamieścił na portalu społecznościowym Twitter wspomniany The Grayzone Project.
Here is another video posted by Bolivia’s fascist opposition Santa Cruz Youth Union.
Coup leader Luis Fernando Camacho @LuisFerCamachoV previously helped lead this sieg-heiling group.
These are the people who overthrew elected President Evo Morales. https://t.co/gFMyfjsi2p pic.twitter.com/GvvMfL21UZ
— The Grayzone (@GrayzoneProject) November 12, 2019
O Camacho wiadomo także, że już dwa miesiące temu spotkał się z przedstawicielami kompradorskiej skrajnej prawicy z Kolumbii, Wenezueli i Brazylii i otwarcie dziękował im za zaangażowanie w destabilizację Boliwii. Jest to doprawdy zaskakujące, że „dyktator Morales” nie kazał zatrzymać, osądzić i skazać tego człowieka za organizację międzynarodowego spisku przeciwko demokratycznie wybranej władzy.
The Grayzone Project przypomina o wpis Camacho, w którym zwraca się on z podziękowaniami do tych ludzi.
No vamos a parar hasta tener una democracia real! Seguimos avanzando!
Vamos sumando apoyo… ahora lo hace Venezuela…Gracias a Dios.. hay esperanza!
Gracias Colombia!
Gracias Venezuela!
Gracias Brasil! pic.twitter.com/v9TQ2Fi2Sa— Luis Fernando Camacho (@LuisFerCamachoV) August 27, 2019
Wenezuelska agencja informacyjna TeleSUR przypoomina zaś, iż Camacho wywodzi się ze środowisk korporacyjno-faszysytowskich, których matecznikiem jest Santa Cruz, stolica regionu Boliwii o separatystycznych tradycjach. Autorzy tekstu określają go mianem „boliwijskiego Bolsonaro” (Bolsonaro to skrajnie prawicowy prezydent Brazylii, wybrany dzięki uwiezieniu lewicowego kandydata Luli da Silvy; niedawno został on zwolniony). Organizacje, które tworzył i którym przewodził miały zawsze charakter rasistowski i prawicowy, najważniejszą z nich jest Unión Juvenil Cruceñista. Nawet amerykańskie służby nie miały wątpliwości co do jakości politycznej tej grupy.
Warto dodać, iż Camacho jest cały czas wspierany przez spadkobierców europejskiego faszyzmu i kontynuatorów jego tradycji. Jako jeden z jego „ojców chrzestnych” określany jest niejaki Branko Marinković, Chorwat i oligarcha rezydujący w Boliwii; wielbiciel Ante Pavelića, założyciela nazistowskiego państwa chorwackiego.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Kluczowe w okresleniu tego pana nie jest „neonazistowski”, ale „multimilioner”. Bo jak powiadał Napoleon, do prowadzenia wojny potrzeba trzech rzeczy: 1. pieniędzy, 2. pieniędzy, 3. pieniędzy.
Według mnie błędem lewicy było rzucanie oskarżeniami o faszyzm na prawo i lewo bo jak kiedyś naprawdę pojawi się gdzieś faszyzm to nikt nie będzie chciał w to uwierzyć i będzie gadał że to lewicowe brednie.
Dokładnie!