Rząd chce, aby osoby wysoko zarabiające wpłacały do budżetu większe kwoty z tytułu składek emerytalnych. Wpływy z tego źródła mają być przeznaczone na załatanie dziury budżetowej po obniżeniu wieku emerytalnego. Rozwiązanie wydaje się logiczne i sprawiedliwe, ale bogatym oczywiście się nie podoba.
Zmiany nie będą żadną rewolucją. Rozwiązania proponowane przez ministerstwo pracy, rodziny i polityki społecznej zakładają po prostu wprowadzenie progresji do systemu składek emerytalnych. Obecnie najbogatsi obywatele przestają odprowadzać należności z tego tytułu po przekroczeniu w roku rozliczeniowym progu zarobków 120 tys. zł brutto, czyli ok. 10 tys. zł brutto miesięcznie. Przykładowo, jeśli Kowalski do września danego roku wygenerował już dochód powyżej 120 tys. to system przestał pobierać z jego pensji składkę emerytalną. Takie rozwiązanie było czymś w rodzaju emerytury maksymalnej – zabezpieczenie państwa przez wypłacaniem horrendalnie wysokich świadczeń w przyszłości.
Ławrow: Zachód pod przywództwem USA jest bliski wywołania wojny nuklearnej
Trzy zachodnie potęgi nuklearne są głównymi sponsorami władz w Kijowie i głównymi organiza…
Ze składki emerytalnej obywatela X powinna być finansowana wyłącznie emerytura obywatela X. Wszystkie inne rozwiązania to złodziejstwo. I tak, im człowiek więcej zarabia, tym większy płaci podatek dochodowy. Widać socjalistycznemu rządowi to za mało i chce jeszcze raz łupić obywatela.