Manifestacje objęły ponad 260 francuskich miejscowości, począwszy od Paryża po małe miasta i wieś. To druga wielka demonstracja strajku generalnego od 5 grudnia. Prezydent Macron zjednoczył przeciw sobie całą opozycję parlamentarną, pozaparlamentarną i wszystkie związki zawodowe. Ludzie nie chcą reformy systemu emerytalnego, dobrze działającego od 1945 r. Czują w niej „pułapkę prywatnego finansisty”. Już nie mogą na niego patrzeć.

Z przodu „Strajk, blokada, Macron spadaj” i „Paryż IV (uniwersytet) walczy” . twitter

Było to dzisiaj widać na niezliczonych transparentach, kartonach i ściennych napisach. Wyszli z powodu neoliberalnej reformy emerytur, reformy na której wszyscy stracą po to, by nakarmić prywatne spółki finansowe. Wiek emerytalny ma pójść w górę o dwa lata (do 64) a emeryturę będą wymierzać algorytmiczne punkty, które nawet zdobyte w komplecie dadzą mniejszą emeryturę niż na dzisiejszych zasadach. Chodzi o likwidację systemu opartego o solidarność międzypokoleniową. To wszystko, gdy bezrobocie dotyka właśnie bardzo młodych i bardzo starych.

Cała lewica mówi oczywiście „nie”. W parlamencie lider Nieuległej Francji Jean-Luc Mélenchon długo wyliczał przed dzisiejszymi manifestacjami dziesiątki miliardów euro publicznych pieniędzy, które poszły na różne finansowe mega-prezenty dla właścicieli wielkich przedsiębiorstw giełdowych i jeszcze ulgi podatkowe na dywidendy. W Paryżu na ulicach znowu pokazał się ogień, policja siłą rozpraszała tłum na Placu Narodu, po gigantycznej manifestacji związków zawodowych z wielu branż. Oczywiście „żółte kamizelki” są z nimi, choć związki nie chciały wcześniej dołączyć do nich. Ogółem na manifestację przyszło ok. 350 tys. ludzi, prawie dwa miliony (1,8) w kraju.

Przed manifestacjami prasa straszyła anarchistycznym Czarnym Blokiem. screen

Strajkowali dziś robotnicy, kolejarze, nauczyciele, pielęgniarki, lekarze interniści i wiele innych grup zawodowych. Ruch jest znacznie utrudniony. Metro nie działa, pociągi nie jeżdżą, a w regionie Paryża zanotowano 620 km korków i bardzo przybyło pieszych. Manifestacje były żywe w całym kraju, gdyż rząd przewiduje wdrożenie reformy, mimo wczorajszej dymisji ministra specjalnego od tejże reformy, Wysokiego Komisarza Jean-Paula Delevoye. Musiał odejść, gdyż był to jedyny środek, by się uchronić przed upublicznieniem jego zeznania majątkowego, po ujawnieniu już, że nielegalnie pracował też dla lobbystów, którzy mają zyskać duże pieniądze na reformie.

Na jutro rząd przewidział spotkanie ze związkowcami i największymi kapitalistami. Chce uniknąć paraliżu kraju na święta, gdyż jeśli tak się stanie, złość zawiedzionych ludzi zwróci się raczej przeciw prezydentowi niż strajkującym za odwołaniem reformy.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Dementi: Cała nienawiść prasy skupiła się Mélenchonie, kiedy odmówił wskazania na kogo głosować w drugiej turze. Musiał się długo z tego tłumaczyć, nigdy w owej kampanii wyborczej nie poparł Macrona.

    1. Panie Jerzy zwracam honor, zapędziłem się z Melenchonem ale odświeżyłem sobie pamięć i faktycznie on sam nie poparł żadnego z kandydatów w drugiej turze oraz nie zdradził NA KOGO ODDA GŁOS — więc chciał chyba oddać GŁOS WAŻNY– ale w jednym z wywiadów powiedział, że za żadną cenę nie można poprzeć Le Pen…..
      Ale inni socjaliści nie byli tak drobiazgowi, „Macaron Babuni” dostał jasne poparcie od Francois Hollanda, Segolene Royal oraz od Benoit Hamona który stwierdził, że „Macron nie reprezentuje lewicy ale odróżniamy przeciwników politycznych od wrogów Republiki”.
      Jeszcze raz biję się w piersi „za babola” z Melenchonem ale z Warufakisem to niestety prawda.
      Pozdrawiam.

  2. Będę pisał to po wieki wieków amen — przypominam, że guru europejskiej „lewicy” czyli Warufakis przed wyborami prezydenckimi we Francji pisał sążniste elaboraty pt. „Dlaczego europejska lewica winna poprzeć i trzymać kciuki za wyborem Macrona”, np. nasza Krytyka Polityczna czyli „różowo-lewicowo-sojowe-latte” dorównywała mu w owej „miłości” do „Macarona Babuni” z całych sił……………
    „Lewicowy” Warufakis popierał „Macarona Babuni” tylko z trzech powodów — Macron wyrażał się bardzo ciepło nt. niczym nie skrępowanej imigracji, prawił iż środowiska LGBTQWERTY są mu bliskie niczym jego banksterskie uczucia do pieniądza i wielkiego kapitału oraz najważniejszy trzeci powód to nienawiść „juropejskiej lewicy” do pani Le Pen…….
    Nawet Jean-Luc Mélenchon czyli BARRRRDZOOOO lewicowy kandydat w wyborach francuskich z 2017 gorąco popierał w drugiej turze „Macarona”…………..
    Cierp francuskie ciało jakeś chciało!!!!!!!!

    1. Ja pir.dolę, albo masochiści albo myślą, że internet zapomina, fragment z artykułu:
      „Cała lewica mówi oczywiście „nie”. W parlamencie lider Nieuległej Francji Jean-Luc Mélenchon długo wyliczał przed dzisiejszymi manifestacjami dziesiątki miliardów euro publicznych pieniędzy, które poszły na różne finansowe mega-prezenty dla właścicieli wielkich przedsiębiorstw giełdowych i jeszcze ulgi podatkowe na dywidendy”……. Niech teraz „melancholijny i zapominalski” Melenchon powie dlaczego tak gorąco popierał Macrona w drugiej turze wyborów prezydenckich……….
      Jednak polityka i politycy to qrestwo.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…