Zaczynało być groźnie, kiedy na granicy kirgisko-tadżyckiej padły pierwsze strzały i polała się krew. Jednak mechanizmy bezpieczeństwa zadziałały tym razem skutecznie.
Konflikt zaczął się banalnie: od sąsiedzkiego sporu z obu stron granicy o punkt ujęcia wody „Główny” (Golovnoy) na rzece Isfara na spornym odcinku granicy między Kirgistanem a Tadżykistanem. Najpierw mieszkańcy z obu stron granicy rzucali w siebie kamieniami, potem użyto broni myśliwskiej, a następnie na terytorium konfliktu ściągnięto z obu stron wojska straży granicznej obu państw, które rozpoczęły ostrzał. Trwał on sześć godzin, z obu stron byli polegli. Pod koniec dnia porozumiano się o przerwaniu ognia, ale następnego dnia ostrzał rozpoczął się ponownie.
Kto zaczął?
Obie strony oskarżały się wzajemnie o rozpoczęcie konfliktu. Postawiono w stan gotowości wojska po obu stronach granicy i wydawało się, że konflikt wojskowy jest nieunikniony. Jednak zadziałały mechanizmy bezpieczeństwa zawarte w Układzie o Bezpieczeństwie Zbiorowym – organizacji zbiorowego bezpieczeństwa niektórych państw WNP. Należą do niej i Kirgistan, i Tadżykistan. Obecnie ocenia się, że zginęło po obu stronach granicy 49 osób około 200 zostało rannych.
Uspokajanie
Następnego dnia ministrowie spraw zagranicznych obu krajów odbyli rozmowę telefoniczną, podczas której podkreślono niedopuszczalność siłowego rozwiązywania tego typu konfliktów, rozpoczęto rozmowy i wycofanie wojsk z punktu zapalnego. Porozumiano się co do niezwłocznego spotkania ministrów struktur siłowych obu krajów i zaproponowano wspólne, przez żołnierzy obu krajów, patrolowanie granicy. Wdrożono akcję uspokajania nastrojów mieszkańców po dwóch stronach granicy.
Prezydent Kirgistanu, Sadyr Żaparow wezwał do zachowania spokoju.
„My z tadżyckimi braćmi zawsze znajdziemy wspólny język i rozwiążemy wszystkie problemy tylko przy zachowaniu spokoju i z uwzględnieniem dobrosąsiedzkich interesów i zgody na naszej pradawnej ziemi”, napisał w specjalnym oświadczeniu Żaparow.
Prezydenci obu krajów również odbyli rozmowę telefoniczną, w której zapewnili o konieczności wygaszenia konfliktu, a także porozumieli się co do jak najszybszego bezpośredniego spotkania w maju.
Jak się wydaje, konflikt, który mógł być bardzo niewygodna dla Rosji, został wygaszony. Jednak obserwatorom umyka ważny aspekt tego konfliktu: to pierwsza, ale raczej nie ostatnie kłótnia o wodę w tym regionie. Mogą być następne.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…