Uchodźcy z opanowanego przez ekstremistów Afganistanu będą mogli osiedlić się na stołecznych Bielanach. Burmistrz Grzegorz Pietruczuk błyskawicznie i z właściwą wrażliwością zareagował na niepokojące doniesienia z Bliskiego Wschodu.

Pietruczuk, jedyny kojarzony z lewicą stołeczny włodarz, wysłał pismo do prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego z propozycją udostępnienia zasobów lokalowych rodzinom, które w wyniku powrotu do władzy Talibów w Afganistanie są zmuszone opuścić swój kraj.

Bielany otwarte na uchodźców

„Bielany są gotowe zapewnić pięć mieszkań oraz wszelką pomoc bytową i prawną. Liczę, że rząd Rzeczypospolitej Polskiej dołoży wszelkich starań, aby podjąć szybką i skuteczną ewakuację tych osób, aby zapewnić im maksymalne bezpieczeństwo i możliwość prowadzenia spokojnego życia we współpracy m.in. z organami samorządowymi” – napisał Grzegorz Pietruczuk.

Co na to władze Warszawy? Z wypowiedzi rzeczniczki ratusza Moniki Beuth-Lutyk wynika, że inicjatywa zostanie podjęta.  Reprezentantka Trzaskowskiego podkreśliła, że Warszawa jest miastem otwartym. Żadnych konkretów jednak nie przestawiła

Morawiecki nie kwapi się do realnego wsparcia

Czy polski rząd stanie na wysokości zadania? Jak na razie premier Morawiecki zapowiedział jedynie wysłanie samolotu, na pokład którego zostaną wzięci członkowie personelu pomocniczego i bliżej nieokreśleni „sojusznicy”. Potencjalnym ofiarom represji talibów polska dyplomacja zaleca zgłoszenie się z placówką w indyjskim New Dehli, odległym o dwie godziny lotu samolotem od afgańskiej stolicy.

Warto pamiętać, że obecna ekipa rządząca Polską zdobyła władzę w 2015 roku, po kampanii wyborczej, w której dominującą nutą była nagonka na uchodźców.

Co się dzieje w Afganistanie?

W niedzielę talibowie wkroczyli do Kabulu, zaś dotychczasowy prezydent Afganistanu Aszraf Ghani opuścił kraj. Wcześniej w ciągu zaledwie 10 dni przejęli większość kluczowych miejscowości na terenie kraju po załamaniu się wojsk rządowych (pierwsza ze stolic prowincji, Zaranj, padła 6 sierpnia). Proces ten miał miejsce w następstwie szybkiego wycofywania się wojsk sojuszniczych, przede wszystkim USA, jak i ograniczenia zapewnianego przez nie wsparcia lotniczego.

Na lotnisku w Kabulu trwała wczoraj zakrojona na szeroką skalę akcja ewakuacyjna, wspierana przez kilka tysięcy żołnierzy z USA, a także Wielkiej Brytanii i Kanady. Wykorzystywane były m.in. ciężkie samoloty transportowe C-17 Globemaster III, a także brytyjskie Airbusy A330 MRTT. Swoje maszyny wysłały też Niemcy (A400M Atlas, wraz z żołnierzami)

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…