Tysiące mieszkańców Brukseli protestowały wczoraj na ulicach przeciw zamknięciu przez władze kin, teatrów, muzeów i innych ośrodków kultury, co ma być sposobem walki z Omikronem, najnowszym wariantem koronawirusa. „Nie dla idotycznego dekretu!”, „W przeciwieństwie do finansjery, kultura nas wzbogaca!” – głosiły foliarskie transparenty. Manifestacji towarzyszył „odwrotny strajk”: 82 kina i teatry były czynne i pełne publiczności, podczas gdy policja, na skutek spisku foliarzy, nie interweniowała.

 

Wczorajsza, karygodna manifestacja foliarzy w Brukseli. twitter

Za transparentem „No culture, no future” szli zamaskowani foliarze, częściowo w przepisowych maskach, które odganiają Zło, a częściowo w karnawałowych, które niczego nie odganiają, niestety. Padał kapuśniaczek, lecz egoistyczny i nieodpowiedzialny tłum zgromadził się wokół trybuny, z której przemawiali kierownicy największych w kraju instytucji kultury, jak Flamandzki Teatr Królewski, czy opera La Monnaie.

Wzywali oni władze belgijskie do przemyślenia (według głupiej, foliarskiej zasady „włącz myślenie”, którą aż wstyd przytaczać) swej decyzji o zamknięciu wszystkich instytucji kultury, począwszy od minionej niedzieli. Belgia jest dopiero na poziomie „czwartej fali”, która jakby gasła, jeśli wierzyć oficjalnym liczbom, przed piątą.

Niestety, zaraza foliarstwa dotknęła tam nawet oficjalnych, rządowych ekspertów od kowidu, gdyż „zarekomendowali” oni, że nie ma potrzeby zamykania czegokolwiek przed złym Omikronem. Wielu z nich (publicznie!) określiło nawet decyzję rządu jako „aberrację” lub „niespójność”, gdyż bary i restauracje pozostają otwarte. Gołym okiem widać, że foliarski spisek zatacza coraz szersze kręgi.

Należy do niego nawet belgijska Liga Praw Człowieka, która ma zamiar podać rząd do sądu. Ludzie „kultury” utrzymują, że zarządzenia władzy tworzą „nierówności w dostępie do kultury” lub podkreślają wagę otwartych kin i teatrów jako remedium na „zdrowie psychiczne” populacji, jakoby zmęczonej epidemią.

Niestety, stronę foliarzy wzięła również policja, odmawiając interwencji w otwartych instytucjach. W sąsiedniej Francji, policja (zwolniona z obowiązku szczepień) nie waha się wchodzić grupowo do kin, przerywać seans i sprawdzać wszystkim „paszporty sanitarne”. Jak widać, Belgia stacza się na samo dno.

 

 

 

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…