Amira Osman, sudańska aktywistka, przeżyła przez ostatnie dwa tygodnie koszmar. Dzisiaj portal africanews.com poinformował o uwolnieniu kobiety, które miało miejsce trzy dni temu.
22 stycznia do mieszkania Amiry Osman w Hartumie wtargnęła grupa kilkunastu uzbrojonych, ale nieumundurowanych mężczyzn. Tego samego dnia aktywistka została przeniesiona do więzienia dla kobiet w Omdurmanie. Przez pierwsze dni rodzina kobiety nie miała pojęcia, co dokładnie się z nią stało, gdzie przebywa, ani na jakich warunkach.
„Nie wiemy gdzie jest, nie wiemy, gdzie służby bezpieczeństwa ją zabrały. Martwi nas, jakiego typu jest to aresztowanie i krytyczny stan jej zdrowia” – mówiła wówczas siostra Osman. Dodała, że aktywistka była częściowo sparaliżowana na wskutek wypadku drogowego, który miał miejsce kilka lat wcześniej.
Szczęśliwie, aktywistka została zwolniona z aresztu w niedzielę.
Kim jest Amira Osman?
Osman znana jest ze swojego aktywizmu na rzecz sudańskich kobiet. Za dyktatury Al-Baszira prowadziła kampanię na rzecz praw kobiet i czynnie uczestniczyła w protestach, które miały na celu obalić dyktatora. W dużej mierze dzięki jej działalności sudański rząd tymczasowy uchylił ustawę o porządku publicznym, które regulowały między innymi strój oraz zachowanie kobiet w przestrzeni publicznej.
W 2013 została aresztowana za odmówienie noszenia chusty na głowie, a jeszcze wcześniej – w 2002 – ukarana grzywną za noszenie spodni.
Jednak to nie jej zasługi dla ruchu kobiecego były przyczyną jej aresztowania dwa tygodnie temu. Aktywistka od październikowego zamachu stanu jest silnie zaangażowana w organizację protestów przeciwko wojskowej juncie. Od pierwszej, antywojskowej manifestacji nie ustają aresztowania osób, które mają (bądź mogą mieć) cokolwiek wspólnego z ruchem oporu.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…