Przemoc na tle rasowym nie opuszcza Stanów Zjednoczonych. Pięć osób zostało postrzelonych podczas manifestacji ruchu Black Lives Matter w Minneapolis.
Międzynarodowy ruch Black Lives Matter powstał w 2014 r., by protestować przeciwko dyskryminacji ludności czarnoskórej w Stanach Zjednoczonych i jej brutalnemu traktowaniu przez amerykańską policję. Bezpośrednim impulsem do utworzenia organizacji było uniewinnienie George’a Zimmermana, który bez powodu zastrzelił na ulicy czarnoskórego nastolatka Trayvona Martina. Black Lives Matter od tego czasu zwołuje manifestacje regularnie – niestety, zwykle po tym, gdy amerykańscy policjanci po raz kolejny zabiją rzekomo niebezpiecznego, atakującego ich czarnoskórego obywatela.
W poniedziałek w Minneapolis aktywiści żądali ukarania kolejnych agresorów w mundurach – zabójców 24-letniego Jamara Clarka. Według oficjalnej wersji policji mężczyzna stawiał opór i usiłował wyrwać broń jednemu z funkcjonariuszy. Świadkowie są jednak zgodni – gdy policjant strzelił do podejrzewanego o napad 24-latka, ten nikogo nie atakował, leżał na ziemi, a ręce miał skute kajdankami. Uczestnicy manifestacji domagali się ujawnienia nagrania z monitoringu, na którym powinien być widoczny przebieg zdarzenia.
Pokojowy pochód został najprawdopodobniej zaatakowany przez zwolenników supremacji rasy białej. Mężczyźni w narciarskich maskach, wyposażeni w kamizelki kuloodporne, oddali do tłumu kilka strzałów. Jest pięciu rannych, ich życiu najprawdopodobniej nie zagraża niebezpieczeństwo. Policja, tradycyjnie obecna podczas legalnego przemarszu, „nie zdołała” aresztować żadnego z napastników. Część manifestantów twierdzi, że była zbyt zajęta wzywaniem uczestników marszu do rozejścia się.
O tym, że wydarzenia w Minneapolis nie były odosobnionym przypadkiem, świadczy kolejny incydent, tym razem z Nowego Jorku. 24 listopada tamtejsza policja aresztowała kilkoro uczestników innego pokojowego marszu. Też domagano się sprawiedliwości i ukarania osób, które w ubiegłym roku śmiertelnie postrzeliły czarnoskórego Tamira Rice’a, który bawił się plastikowym pistoletem. Nie wiedział, że to tak niebezpiecznie. Miał w końcu tylko 12 lat.
[crp]Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…