Jeśli po spotkaniu przedstawicieli mocarstw była nadzieja na pokój w Syrii, to trwała zaledwie chwilę. Arabia Saudyjska rozpoczęła przygotowania do interwencji lądowej w Syrii.
– Arabia Saudyjska wyśle przeciwko Państwu Islamskiemu zarówno lotnictwo, jak i wojska lądowe – powiedział minister spraw zagranicznych Turcji Mevlut Cavosoglu. Saudyjczycy mają wyruszyć w pole właśnie z terytorium Turcji – „The Guardian” pisze, że w sobotę rano żołnierze z tego kraju zaczęli napływać do bazy tureckich sił powietrznych Incirlik w pobliżu Adany. Gdyby doszło do operacji lądowej, Turcy również wezmą w niej udział.
Amerykański sekretarz obrony Ashton Carter oczywiście wie o inicjatywie sojuszników i w pełni ją aprobuje. Jak powiedział w piątek, oczekuje, że podczas ewentualnej interwencji Saudowie i „komandosi ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich” odbiją z rąk Państwa Islamskiego jego nieoficjalną stolicę – Ar-Rakkę we wschodniej Syrii. Wygląda jednak na to, że (nie po raz pierwsi) przyjaciele Waszyngtonu mają co do Syrii własne plany. Jeśli żołnierze znad Zatoki Perskiej do spółki z Turkami wkroczą na terytorium Syrii, pierwszymi ofiarami inwazji padną tamtejsi Kurdowie. To, że bohatersko walczyli z ISIS, nie będzie miało żadnego znaczenia.
Dla obserwatorów sytuacji na Bliskim Wschodzie jasne jest, że głównym celem Saudów i Turków bynajmniej nie jest Państwo Islamskie. Lądowa interwencja ma być odpowiedzią na sukcesy wojsk rządowych, wspieranych przez rosyjskie naloty, w zachodniej Syrii, ostatnio w walkach w rejonie Aleppo. USA i ich sojusznicy desperacko nie chcą dopuścić, by al-Asad wygrał. Dlatego najpierw usiłowano wywierać na niego naciski dyplomatyczne pod pretekstem troski o prawa człowieka (nie myślano o nich, nakręcając okrutną z definicji wojnę domową), a kiedy to się nie udało, szykuje się bezpośrednią agresję. Saudowie bynajmniej nie kryją się z tym, po co do Syrii naprawdę jadą. Inna sprawa, że ich zapowiedzi ocierają się niekiedy o groteskę – armia Ar-Rijadu wygląda wspaniale tylko na papierze, a swojej wątpliwej przydatności dowiodła już podczas innej interwencji zagranicznej – w Jemenie. Z drugiej strony nawet nie odnosząc zwycięstw o strategicznym znaczeniu interwenci mogą rząd w Damaszku osłabić na tyle, by utorować swoim „demokratycznym” faworytom drogę do władzy (a kolejne tysiące Syryjczyków zmusić do ucieczki, ale to tylko przy okazji).
Syrii nie mogą jednak odpuścić również Rosja i Iran, które zbyt wiele zainwestowały we wspieranie swojego sojusznika. Nie mogą sobie pozwolić na wycofanie dotychczasowego zaangażowania także dlatego, że dalszy niekontrolowany wzrost sunnickiego fundamentalizmu (nieuchronna konsekwencja interwencji) jest dla nich bezpośrednim zagrożeniem. Premier Rosji Dmitrij Miedwiediew ostrzegał w czwartek, że interwencja może zakończyć się konfliktem globalnym. Wzywał Amerykanów, by dobrze zastanowili się, zanim doleją oliwy do ognia. Wygląda jednak na to, że ci – jak zwykle – wiedzieli lepiej.
[crp]Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
The End, Agatho
https://www.youtube.com/watch?v=CIrvSJwwJUE
PROSTY WNIOSEK Z POWYŻSZEGO – USA SĄ SPRAGNIONE KRWI!
3 WŚ WISI NA WSŁOSKU.
Dlug ekonomiczny USA jest tak wielki że tylko 3 wś daje im nadzieje na odwrócenie biegu historii, inaczej ich papierowo-dolarowe imperium upadnie w ciągu kilku najbliższych lat.
Nie upadnie.
Scenariusz upadku z powodu zadłużenia przewidziany jest dla innych krajów. Oni uważają że ich nie dotyczy i pewnie mają rację. No bo jak ogłoszą „moratorium” na spłatę zadłużenia to co im kto zrobi? Najwyżej podniosą lenno, np. zmuszą Polskę i inne kraje wasalne do zakupu broni za potworne pieniądze, aby rzucić ochłap Chińczykom. Albo i nie rzucić. A może Japonia się zbuntuje? Wierzy w to ktoś?
Kiedyś także uważałem że USA upadają. Tyle że upaść nie mogły a ja nie mogłem tego zrozumieć. A potem dowiedziałem się że oni u siebie stosują inne zasady ekonomiczne niż wmawiają reszcie świata. Przede wszystkim produkują. Coś tam przenieśli do Chin ale i tak jest tam mnóstwo fabryk i zakładów. Kominy wciąż dymią nie oglądając się na szkody wyrządzane środowisku. Bezkarnie stosują protekcjonizm. Mają własną bazę surowcową i energetyczną. Przetrwają jak Rosja sankcje.
Będą się natomiast powoli zsuwać i tracić znaczenie. Chyba że uda im się rozbić UE, i unieszkodliwić Chiny (jakaś „kolorowa” rewolucja) oraz Indie. Wtedy będą znowu rządzić niepodzielnie.
W dzisiejszych czasach wojna światowa jest zbyt ryzykowna. Choć niestety nie niemożliwa…
„(…) Scenariusz upadku z powodu zadłużenia przewidziany jest dla innych krajów. (…)”
USA upadnie i stanie się to wbrew „scenariuszom” pisanym przez propagandystów z Faszyngtonu.
Uwierz mi, że świat nie zawsze będzie się toczył wedle Faszyngtońskiego „scenariusza”. Czy się to tym łotrom podoba czy nie.
A „jak ogłoszą „moratorium” na spłatę zadłużenia” – to dolar będzie mniej warty niż papier toaletowy i będzie to równoznaczne z końcem USA.
Potencjał kapitalistycznego modelu społeczeństwa już się wyczerpuje. Pisałem już tutaj o tym kiedyś dlatego nie będę się powtarzał.
To że prawie żadne imperium nie jest wieczne to ja wiem.
Wyjątkiem jest tu Imperium Chińskie które z pewną przerwą trwa już kilka tysięcy lat. Inne imperia powstawały i upadały. Tak toczy się świat i mnie o tym przekonywać nie trzeba.
Jednak USA nie rozpadnie się w ciągu najbliższych kilkunastu lat. Jeszcze długo będą mącić w świecie. Zobaczysz. Mogą stracić rolę hegemona i dlatego usilnie starają się zaszkodzić UE i Chinom. Czy im się uda? Z chinami nie tak łatwo ale UE rozbiją co widać po samobójczych poczynaniach europejskich przywódców.
Ja długo czekałem na upadek Ameryki, ale coraz częściej myślę że mnie ona przeżyje. Bo mojego rumakowania już nie za długo. Zakładam oczywiście że nie dojdzie do wojny jądrowej, choć historia pokazuje że na ludzki rozsądek nie ma co liczyć.