Premier Saksonii Stanislaw Tillich zdecydowanie potępił postawę, jaką zaprezentowali mieszkańcy jego landu.

fot. wikimedia commons
fot. wikimedia commons

W Budziszynie (Bautzen) w weekendową noc z soboty na niedzielę wybuchł pożar w hotelu, który miał stać się wkrótce ośrodkiem dla uchodźców z Syrii. Wokół płonącego budynku zgromadziła się grupka gapiów (około 30 osób), część z nich była pod wpływem alkoholu. Mimo, iż strażacy kazali im opuścić miejsce zdarzenia, ludzie złośliwie utrudniali im gaszenie, głośno ciesząc się z tragedii. Dwie osoby, które niebezpiecznie zbliżyły się do obiektu, zostały zatrzymane przez policję.

Po ugaszeniu okazało się, że na miejscu znaleziono ślady substancji łatwopalnej, pożar nie był zatem dziełem przypadku. W marcu w budynku miało zamieszkać 300 uchodźców. W niedzielę inna grupka mieszkańców Budziszyna zorganizowała przy spalonym hotelu demonstrację prouchodźczą. „Nie wolno klaskać, gdy płoną domy” – głosiły transparenty.

Kilka dni wcześniej w pobliskim Clausnitz również miały miejsce rasistowskie incydenty, miejscowi przez kilka godzin blokowali autokar, który przywiózł migrantów, nie pozwalając im wyjść swobodnie ze środka. Premier Saksonni nazwał zachowanie swoich obywateli „wstrętnym i odrażającym”.

W Niemczech w 2015 odnotowano ponad 1000 incydentów wymierzonych w uchodźców z Bliskiego Wschodu. Pięciokrotnie w stosunku do 2014 roku zwiększyła się liczba podpaleń ośrodków adaptacyjnych. Minister spraw wewnętrznych Niemiec Thomas de Maiiziere stwierdził, że wybryki z Saksonii są „nie do przyjęcia”. Zapowiedział, że wyciągnie konsekwencje.

[crp]
Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…