Prezydencki minister Krzysztof Szczerski stwierdził, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych zbyt pochopnie zwróciło się o opinię Komisji Weneckiej w sprawie Trybunału Konstytucyjnego. Dał do zrozumienia to samo, co wcześniej wprost wyraził w wywiadzie Jarosław Kaczyński: że był to jeden z pierwszych błędów 100 dni rządu. Zbigiew Ziobro tymczasem podkreśla, że wnioski komisji są „sprzeczne z polskim prawem”.
Szczerski podczas dzisiejsze rozmowy w radiowej Trójce zapowiedział, że wnioski, jakie płyną z opinii wydanej przez Komisję Wenecką i tak są „długoterminowe”. W tym jednym zdaniu dał do zrozumienia, że można było wstrzymać się z angażowaniem unijnych instytucji, jak również zasugerował, że dostosowanie się do jej dyrektyw odwlecze się w czasie. PiS stara się wybrnąć z faktu, że Komisja Wenecka w swoim raporcie nie zostawiła na rządzie Beaty Szydło suchej nitki. Szczerski broni się, obarczając odpowiedzialnością Witolda Waszczykowskiego, jednak nie potrafi jasno odpowiedzieć na pytanie, czy minister powinien zostać pociągnięty do odpowiedzialności. Jednocześnie krytykuje też przecieki z raportu, które ukazały się w „Gazecie Wyborczej”, argumentując, że teraz „Komisja nie będzie już mogła zmienić treści dokumentu” – co jest twierdzeniem absurdalnym.
Zbigniew Ziobro stwierdził wczoraj, że „w projekcie opinii Komisji Weneckiej jest wiele nierzetelnych, nieprecyzyjnych sformułowań, sprzecznych z obowiązującym w Polsce prawem”. Z którymi konkretnie jego zapisami – nie wiadomo. – Opinia trafiła do gazety najbardziej krytycznej wobec dzisiejszego rządu, czyli „Gazety Wyborczej”, zanim trafiła nawet na biurko pani premier – dodał Ziobro, krytykując przeciek. Według niego jest to działanie świadczące o tym, że „Komisja Wenecka chce grać według własnych reguł”.
Przedstawiciele PiS swoimi wypowiedziami dla mediów sygnalizują już rychły konflikt z Unią.
W projekcie dokumentu Komisji, datowanym na 26 lutego, znalazły się sugestie, aby wszystkie organy w Polsce jak najszybciej wykonały wszystkie zalecenia Trybunału Konstytucyjnego: „dopóki sytuacja kryzysu konstytucyjnego odnoszącego się do TK pozostaje nierozwiązana i dopóki Trybunał nie może wykonywać pracy w skuteczny sposób, zagrożone są nie tylko rządy prawa, ale także demokracja i prawa człowieka” – stwierdzono w projekcie.
[crp]Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
nie cierpię platfusowców i pis-uarowców ale tu popierammmmmm
POPiS to nie moja bajka! Odcinam się od tych rządów i udaję się na wewnętrzną emigrację!
Pozdro.
Nieklerykalny.
a co to jest „Komisja Wenecka”?? I jeszcze na dodatek w składzie z niejaką parafianką Suchocką, której (razem z pp. Skubiszewskim – nie potrafił „przepisać” przedwojennego konkordatu w którym klasycznie był pomieszczony warunek, aby władze państwowe RP wyrażały zgodę na to aby „ktoś” był mianowany na urząd kościelny jakim jest biskupstwa, prymasowstwo a już o Janie Marii Rokicie nie wspomnę).
Nie na darmo potem Suchocka „resztę” życia publicznego spędziła na stołku ambasadora RPjakiśtamnumer przy Stolicy Apostolskiej. Może niech Waszczykowski zapyta jeszcze międzynarodowe stowarzyszenie hodowców kryla. Ale „gupek” z tego Waszczykowskiego.
Oczywistym jest, że Jarosław Kaczyński i jego PiSowskie dzieciaczki dążą do maksymalnego skupienia władzy w swoich upośledzonych łapkach po to, by urządzić kraj według własnej wizji. Nie ma w tym nic dziwnego, każde stronnictwo polityczne do tego dąży. Gdy w swoich działaniach propagandowych, prawnych i politycznych PiS odnosi pewne „sukcesy” podnosi się wrzask o zgwałconej demokracji, łamaniu norm, których łamać nie wolno itd. W kraju tłumy kretynów wychodzą na ulice w obronie demokracji; za granicą senatorowie piszą listy, Unia Europejska bierze Polskę pod lupę, rating kraju spada, nawet Komisja Wenecka przybywa, by przyjrzeć się sprawie. Wydawać się może, że dzieje się coś złego. Ale w czym tkwi diabeł? Nie w szczegółach, lecz w tym, że to nie lewica dokonuje radykalnych zmian! Odpowiedzcie:
czy gdyby proletariat uspołecznił środki produkcji i pogonił w siną dal prywaciarzy, managerów i całą bandę nierobów, to czy wtedy lud powinien przejmować się opinią jakiejś Komisji czy Unii? Przecież byłaby to przemoc wobec biednych przedsiębiorców. Jeśli „Lewiatan” płacze nad uprawnieniami PIP-u do niezapowiedzianych kontroli, to i mamy płakać nad losem kapitalistów? Nie! PiS bawi się dziś w kult „wyklętych”, bo może. A gdyby do władzy doszli socjaliści? Podejrzewam, że 1 marca nabrałby innego znaczenia. Jeśli Unia Europejska, Komisja Wenecka, agencje ratingowe i „bardzo wpływowi i ważni senatorowie ze Stanów” są przerażeni sytuacją w Polsce to jest to dobry omen; jeśli Unia, Jankesi i burżuje klepią rząd po pleckach to sami wiecie co jest nie tak. Powtórzę jeszcze raz: rządy PiS-u to rządy szkodników, ale jeśli te szkodniki wywołują niepokój w kręgach wrogich socjalizmowi, to można się choć lekko uśmiechnąć; smutno się jednak robi, gdy człek uświadamia sobie, że ktoś odbiera mu część jego roboty. Jeśli lewica w tym chorym kraju chce poprawić los mas pracujących (bo to winno być jej głównym zajęciem pragnę przypomnieć) to nie może iść na kompromisy z kimkolwiek; o nie, musi być bezwzględna i zdeterminowana tak jak Jarek, który po paśmie porażek jednak do władzy się dobrał. Mógłbym wypisywać jeszcze kolejne „gdyby” i „jeśli”, ale nie sądzę, by miało to sens, skoro główni beneficjenci Rewolucji zupełnie jej nie rozumieją. To prawie jak rzucanie pereł przed wieprze. Naprawdę przykro jest patrzeć, gdy bliska osoba pracująca w Żabce za 8 zł/h oddaje głos na partię KORWIN. Ale nie chce mi się już więcej pisać, com napisał, tom napisał.