Europa nadal nie może otrząsnąć się z szoku po kolejnym zamachu Państwa Islamskiego w zachodniej stolicy. Dla wielu krajów Bliskiego Wschodu podobna przemoc to przerażająca codzienność.
25 marca terrorysta-samobójca z ISIS wysadził się w Iskandarijji, mieście położonym ok. 40 km na południe od Bagdadu. Zaatakował po meczu amatorskiej ligi piłkarskiej, gdy tłum kibiców przyglądał się ceremonii wręczania nagród zwycięzcom. Zabił przynajmniej 29 osób i ranił ponad 60. Jedną z ofiar był burmistrz miasta Ahmad Szakir.
Cel nie był przypadkowy – dwustutysięczną Iskandarijję zamieszkują niemal wyłącznie szyici, w oczach ISIS heretycy. Do ataku na nich doszło w momencie, gdy wojsko irackie, z irańską pomocą, rozpoczyna szykowaną od dwóch miesięcy ofensywę w kierunku Mosulu. Władze w Bagdadzie z zagranicznym wsparciem są być może w stanie prowadzić regularne działania wojenne, są jednak bezradne, jeśli chodzi o wykrywanie komórek ISIS na terenach, które kontrolują jedynie teoretycznie . Wydarzenia po 2003 r. tak bardzo nakręciły spiralę nienawiści między irackimi sunnitami i szyitami, że jej powstrzymanie wydaje się obecnie całkowicie nieosiągalne.
Na podobnie beznadziejną wygląda sytuacja w bombardowanym przez Arabię Saudyjską Jemenie. Wczoraj trzech terrorystów samobójców wysadziło się w powietrze w różnych punktach Adenu – teoretycznie kontrolowanego przez jemeński rząd. ISIS od tego roku coraz śmielej poczyna sobie w Jemenie, gdzie walczyły dotąd ze sobą wojska rządowe (z pomocą saudyjską) i partyzanci Huti (ze wsparciem Iranu). Terroryści atakują jednych i drugich, dążąc do wyrwania dla siebie kolejnej połaci terytorium. Obok zdobytych już przez ISIS terenów południowej Libii z polami naftowymi ma być to nowe centrum dżihadu, na wypadek, gdyby na dłuższą metę nie udało się utrzymać zdobyczy w Syrii i Iraku.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
No to kiedy podświetlimy Pałac Kultury w barwach Iraku? A może wyjdziemy na ulice w koszulkach „jestem Irakijką / Irakijczykiem”?
Cuchnie hipokryzją od europejskiej polityki. Puste deklaracje o walce z ISIS, a realne obściskiwanie się z tureckim bandytą i pewnie jeszcze handlują z nim tą ropą, co ma od ISIS.
Zwykłego Europejczyka gówno obchodzą zamachy poza granicami Europy. Dopiero, gdy któryś z nich zginie zaczyna się płacz. Pamiętasz zamach na rosyjski samolot z przed kilku miesięcy, gdy zginęło około 200 osób? Pytałem o niego znajomych, nikt nic o tym nawet nie słyszał!
Terroryzm kwitnie ponieważ jego główni sponsorzy – obecnie jest to głównie Turcja i Arabia Saudyjska – nie obawiają się reakcji świata ani choćby państw Zachodu.
Niestety Zachód mocno zaciska powieki aby nie zobaczyć prawdy, która mu nie odpowiada.
Trafnie ujął to jeden rosyjski polityk: „Europejskie władze wydawały pieniądze podatników na zmyślone zagrożenie, strasząc obywateli mitycznymi rosyjskimi okrętami podwodnymi i przegapiając realne zagrożenie” (cytat za Sputnik.com).
A potem ten sam Zachód ma problem, gdy skutki jego „ślepoty” pukają do jego bram.
w większości zamachów terrorystycznych na bliskim wschodzie – bezpośrednio lub pośrednio – maczają racice saudyjskie, wahabickie świnie