Dlaczego bardziej boimy się dać po ryju niż oberwać? – zawsze mnie to zastanawiało. Może licząc na to, że jeśli nie damy komuś w ryj, to sami nie oberwiemy, lub oberwiemy mniej? I tak jesteśmy napierdzielani po pysku przez wszystkich, a zwłaszcza rządzących. Nauczmy się więc nie bać dawać po ryju. Wtedy ci, którzy dotychczas nas lali, zastanowią się czy warto po raz kolejny nam przypierdolić.

Niewielu zapewne jest wolnych od tego niemiłego uczucia, jakim jest strach.   Strach – to kolejny miraż, fantom którego ocena z dna jest zupełnie inna niż z „góry”. Widziany z dołu, to zwykła ułuda. Zdarzenia, które ten demon poprzedzał, nie są warte tak silnych emocji. Niejednokrotnie przekładający się na dolegliwości psychosomatyczne, strach zawsze jest gorszy niż jego obiekt, czyli sytuacja, której się boimy.

Strach upokarza, paraliżuje i zniewala. Strach z człowieka zastraszonego czyni zniewoloną kukłę, niezdolną do stawienia oporu, ani do najmniejszego sprzeciwu. Strach jest zabójczy.

Boimy się prawie wszystkiego, boimy się pomówienia, ośmieszenia, rachunków, utraty pracy i dochodów, degradacji, opinii sąsiadów, znajomych. Boimy się chodzić nocą po niebezpiecznych ulicach, boimy się cmentarza o północy, boimy się śmierci i boimy się życia.

Boimy się również oberwać po pysku, ale co jest kuriozalne – jeszcze bardziej boimy się dać w pysk. Nie boimy się jedynie nijakości. Nijakość jest bezpieczna.

Większość z pewnością zdaje sobie sprawę z irracjonalności tego uczucia. Strach, lęk czy obawa występuje jedynie przed czymś, co być może nastąpi, bo nigdy nie wiadomo, czy nastąpi. W momencie, gdy już ta katastrofa nadchodzi, strach mija. Zupełnie.

Czemu wolimy zbierać po pysku, niż dać w pysk?  Obserwowałem to z różnych poziomów drabiny społecznej. Jest takie dziwne przekonanie, że jeśli nie  damy po pysku, to i nie oberwiemy, albo oberwiemy znacznie lżej. Jedyne, co robimy, to napinamy muskuły i usiłujemy zastraszyć, że niby my to nie „byle kto”. Jak nie działa, to mówimy, że mamy kolegów.

Dotyczy to nie tylko bójek osiedlowych, ale i starć politycznych. Negocjacji pracowniczych, gdzie organizacje związkowe bardziej boją się dać w pysk, niż po mordzie zebrać. Tak samo zachowują się wykluczeni.

Strach i wszystkie jego odmiany skutecznie znikają pod sznurkiem. Jeśli już podjęło się decyzję o skończeniu ze sobą, to okazuje się, że cały ten strach, który towarzyszył nieodłącznie przez całe życie, jest totalnie bez sensu.

Strach przed cmentarzem minął mi, gdy okazało się, że w otwartej krypcie można sobie bezpiecznie spać. Strach przed więzieniem minął po zapuszkowaniu, strach wojenny zniknął, gdy pojechałem do Kosowa. Ot, taki ten strach. Teraz jednak pojawił się nowy. Udało mi się wyrwać z dna. Kiedy już tam byłem, to lepiej gorzej, ale jakoś sobie to życie na dnie układałem. Bo przecież nie ma się czego bać –  na dnie radziłem sobie doskonale i skuteczny byłem jak mało kto. Szczególnie odkąd zrozumiałem, że jedynym skutecznym sposobem przeżycia  tam, jest życie chwilą – bez planów i marzeń. A już na pewno bez zatapiania się we wspomnieniach. Reszta to tylko odpowiednia doza tupetu i umiejętnie wykorzystywana bezczelność. Do tego stopnia, że zdarzało mi się zamawiać pizzę, a gdy ją dowożono, to ją odbierałem i zamykałem dostawcy drzwi przed nosem. Nie płacąc oczywiście. Podobnie zamawiałem zakupy w korporacjach taksówkowych. Istotne, by robić to po 22.00 – nawet jeśli wezwą policję to nic nie da, bo psy nie mogą o tej porze wejść do mieszkania. Odkąd jednak ponownie zacząłem się rozglądać  po świecie składającym się niekoniecznie z pizzy ze śmietników, a za zakupy płacić zamiast je kraść, to ponownie zaprzyjaźniam się ze strachem, bo powrót do tamtego wydaje mi się koszmarem, piekłem piekła. Ale przecież strach to wielka ułuda i jeszcze nie raz sam sobie to udowodnię ( i Wam drodzy czytelnicy pewnie też).

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. A może dla zasady? Może dlatego, ze danie w pysk niczego nie udowadnia poza daniem w pysk? Może dlatego mamy w głowach coś, co pozwala myśleć i analizować, żeby danie w pysk było ostatecznością?

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Argentyny neoliberalna droga przez mękę

 „Viva la libertad carajo!” (Niech żyje wolność, ch…ju!). Pod tak niezwykłym hasłem ultral…