Po kolejarzach przyszła pora na pracowników linii lotniczych. Kolejna grupa zawodowa zapowiedziała przeprowadzenie akcji strajkowej podczas Euro 2016. Rządowi francuskiemu zagląda w oczy widmo paraliżu transportowego podczas najważniejszej imprezy w roku.

Protesty pracownicze nad Sekwaną przybierają na sile / facebook.com/cgt
Protesty pracownicze nad Sekwaną przybierają na sile / facebook.com/cgt

Im bliżej do piłkarskich mistrzostw, tym w społeczeństwie francuskim więcej niezadowolenia z postawy rządu, który nie chce się wycofać z antyspołecznego projektu nowelizacji kodeksu pracy. W ubiegłym tygodniu na wezwanie największej centrali związkowej CGT stanęły pociągi, a wczoraj związek zawodowy SPAF, reprezentujący pilotów zapowiedział, że jeśli zarząd spółki Air France nie spełni żądań personelu, wówczas kibice będą musieli korzystać z autobusów. Poparcie dla strajku wyrazili już pracownicy w drodze referendum. Pomysł znalazł również poparcie innego związku zawodowego – SNPL.

Strajk ma się odbyć w dniach 11-14 czerwca, a więc rozpocznie się dzień po inauguracji imprezy. Oznacza to, że wśród związkowców zwyciężyła mniej radykalna propozycja, bowiem rozważano również zorganizowanie sześciodniowej odmowy pracy.
Związkowcy chcą poprzez strajk wyrazić sprzeciw wobec ograniczaniu praw pracowniczych przez dyrekcję linii. Żądają również wzrostu płac. Ich akcja jest także częścią ogólnokrajowego buntu, który trwa nad Sekwaną od dwóch miesięcy. Francuscy pracownicy nie godzą się na zmiany w kodeksie pracy, forsowane pod dyktando międzynarodowego biznesu przez „socjalistyczny” rząd. Reprezentujące ich związki zawodowe organizowały m.in. blokady rafinerii i magazynów paliw, co przyczyniło się do braków zaopatrzeniowych na stacjach. Rząd sięgnął po rezerwy strategiczne i zwiększył import, a na protestujących wysłał oddziały policji. W miastach na terenie całego kraju odbywają się masowe demonstracje. Socjologowie mówią o narodzinach nowej rewolty społecznej.
Ustawa, która wyprowadziła ludzi na ulice zakłada  wydłużenie możliwego tygodniowego czasu pracy z 35 do 48 godzin, a dobowego – z 7 do 12 godzin.  Kapitaliści zyskają również  ułatwienia w zwalnianiu pracowników i ograniczenie wpływu związków zawodowych.
Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…