Przez dwa lata 40 godzin w każdym miesiącu będzie odpracowywał jeden z sprawców brutalnego pobicia George’a Mamlooka, które miało miejsce w listopadzie 2015 roku. Rasista w przeciwieństwie do jednego ze swoich kompanów, nie pójdzie do więzienia.
Zapadł wyrok w sprawie ostatniego z trzech agresorów, którzy 3 listopada ubiegłego roku pod centrum handlowym Stary Browar napadli i pobili mieszkającego w Polsce od lat obywatela Syrii. Zygmunt W. czekał na orzeczenie dłużej niż jego koledzy, gdyż nie zgodził się na dobrowolne poddanie karze. Podczas odczytania wyroku nie było go na sali rozpraw. Otrzymał karę dwóch lat ograniczenia wolności w formie 40 godzin prac społecznych miesięcznie. Dokładnie o taki wymiar wnioskował prokurator. – Wyrok jest słuszny i sprawiedliwy. Sąd zareagował szybko, zdecydowanie i stanowczo – mówiła prokurator Monika Rutkowska. Napastnik nie przyznawał się do winy, przekonywał, że próbował bronić Syryjczyka przez agresywnymi kolegami. To jednak kłóciło się z zeznaniami świadków i ofiary. Mimo to Zygmunt W. uważa, że powinien zostać uniewinniony. – Trudno nam podzielić pogląd wyrażony przez sąd i będziemy składać wniosek o pisemne uzasadnienie – mówił mec. Jacek Grelewicz, jego obrońca.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Było przestępstwo – jest kara. Szkoda jedynie że trwało to tak długo.
Szkoda, że już nie ma funkcji kata. Powinno się tych bandziorów potraktować tak samo na głównej ulicy miasta. Ku przestrodze podobnym bandziorom.
A to wszystko w porządnej Wielkopolsce!