Punktualnie o 14.00 w centrum stolicy, na pl. de Gaulle’a rozpoczęła się manifestacja ludzi, którzy nie zgadzają się na to, by granica naszego państwa była synonimem tortur i śmierci niewinnych ludzi.

Na placu, pod charakterystyczną palmą, zebrało się kilka tysięcy ludzi. Pomysł zgromadzenia wyszedł od trzech działaczek feministycznych: Janiny Ochojskiej, Agaty Młynarskiej i Moniki Płatek. Na początku marszu przemawiający, wśród których byli też byli i aktualni uchodźcy, wzywali do solidarności z ludźmi pragnącymi znaleźć schronienie w Polsce i Europie oraz do powstrzymania organów państwa od okrutnych, nieludzkich zachowań. Wskazywali na to, że oficjalna narracja dotycząca sytuacji na granicy jest zupełnie inna niż to, co się tam dzieje naprawdę. Chodzi o to, by społeczeństwo i ludzie dobrej woli wywierali nacisk na polskie władze, by nie powtarzały się wypadki śmierci na polsko-białoruskiej granicy.

Stop torturom na granicy
fot. strajk.eu

Kolejnym wątkiem poruszanym podczas wystąpień był sprzeciw przeciwko wprowadzeniu stanu wyjątkowego, którego jednym ze skutków jest ograniczenie dostępu mediów do terenów, na których obowiązuje.

Duże wrażenie zrobiło wystąpienie somalijskiego uchodźcy, który przeszedł gehennę na granicy polskiej.

„Byłem w tym lesie, wiem, jak tam jest ciężko. Ja miałem szczęście i jestem tutaj z wami. Jestem ogromnie wdzięczny w imieniu wszystkich migrantów i chciałbym wszystkim państwu podziękować. Przynajmniej robicie to, co uważacie za słuszne. Przekaz rządowy jest zupełnie inny niż to, co widzimy i czujemy”, mówił Elmi Abdi.

fot. strajk.eu

Zwracano uwagę, że nikt z polskich władz nawet nie próbuje wysłuchać uchodźców, by pojąć istotę zjawiska migrowania przez granicę UE. Gniewne wystąpienia dotyczyły tego, że śmierć ludzi w lasach na granicy jest efektem decyzji politycznej – wprowadzenia stanu wyjątkowego. Jedna z mówczyń nazwała decydentów „psychopatami”.

Mocno wybrzmiało wezwanie, by zacząć już zastanawiać się, kto poniesie konsekwencje za śmierć uchodźców.

fot. strajk.eu

Warszawska manifestacja pokazała, że o sytuacji na granicy mówią dwie różne narracje. Oficjalna, o obronie granic Polski i UE przed terrorystami, pedofilami i zoofilami i druga, społeczna, o okazywaniu elementarnej ludzkiej solidarności wobec zagrożenia innego człowieka.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Ławrow: Zachód pod przywództwem USA jest bliski wywołania wojny nuklearnej

Trzy zachodnie potęgi nuklearne są głównymi sponsorami władz w Kijowie i głównymi organiza…