Wczoraj Adam Bodnar wysłał dwa listy – jeden do byłego rzecznika SLD, w którym obiecywał pomoc w walce z chorobą, drugi – do Konstantego Radziwiłła. Rzecznik przyłączył się do apeli o zalegalizowanie medycznej marihuany.
– Chciałbym zwiększyć możliwości i szanse, sięgnąć po niekonwencjonalne metody leczenia. Niestety państwo mi to uniemożliwia, bo skazuje mnie na to, żebym szukał po Warszawie dilerów olejów z marihuany – powiedział były poseł Tomasz Kalita, który walczy z glejakiem mózgu. Przy okazji usiłuje szukać pomocy dla siebie i innych chorych, którym oleje z marihuany przyniosłyby ulgę w cierpieniu, ale polskie prawodawstwo ich zabrania (vide zeszłoroczna awantura wokół zwolnienia dr. Marka Bachańskiego z Centrum Zdrowia Dziecka).
Adam Bodnar wczoraj przyłączył się do dramatycznego apelu Kality do rządzących o legalizację medycznej marihuany oraz oleju z konopii. „Jestem zdeterminowany, by pomóc Panu i wszystkim osobom” – napisał do niego Bodnar. Rzecznik Praw Obywatelskich napisał w tej samej sprawie do ministra zdrowia, Konstantego Radziwiłła, ale póki co jego pismo pozostało bez odpowiedzi.
Bodnar już dwa razy interweniował w tej kwestii, próbując przekonać ministerstwo, że skuteczne uśmierzanie bólu jest jednym z obowiązków państwa wobec obywateli. Póki co leki te nadal są nielegalne, choć starała się to zmienić również obecna opozycja – projekt ustawy w lutym złożył w Sejmie klub Kukiz’15.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…