Ciągle rośnie bilans ofiar zamachów bombowych w Stambule, do jakich doszło w sobotę. Turecki rząd zapowiada, że będzie bez pardonu walczył z terrorystami. Nie jest gołosłowny – do aresztów trafiło kilkuset kurdyjskich działaczy politycznych.
Wczoraj w szpitalu zmarła czterdziesta czwarta ofiara zamachu. Przypomnijmy, że w Stambule wybuchły w sobotę dwa samochody pułapki. Zdalnie sterowane ładunki eksplodowały w parku Macka oraz w pobliżu stadionu Besiktasu Stambuł krótko po cieszącym się ogromnym zainteresowaniem meczu z Bursasporem. Zdecydowana większość, 36 zabitych, to policjanci, którzy mieli zapewniać spokój podczas wydarzenia sportowego. Ofiar byłoby więcej, gdyby nie to, że przeważająca liczba kibiców opuściła stadion dosłownie kilka minut przed eksplozją. Rannych jest ponad 150 osób.
O zorganizowanie zamachu prezydent Recep Tayyip Erdogan błyskawicznie oskarżył Kurdów z Partii Pracujących Kurdystanu (PKK). W ciągu kilkudziesięciu godzin od wybuchów przyznała się do tego tajemnicza organizacja Sokoły Wolności Kurdystanu (TAK). Nie wiadomo o niej wiele – analitycy spierają się, kiedy powstała i jakie ma związki z nielegalną PKK: czy utworzyli ją działacze uznający, że sama PKK jest za mało radykalna, czy obie grupy mają w rzeczywistości bliskie kontakty, czy może w ogóle jest to prowokacja ze strony tureckich służb. TAK uderzyła pierwszy raz w 2002 r., jednak w latach 2011-2015 pozostawała całkowicie nieaktywna. Jednak w okresie, gdy rząd turecki zerwał zawieszenie broni z Kurdami i rozpoczął przeciwko nim regularną kampanię pacyfikacyjną, Sokoły miały dopuścić się całej serii krwawych ataków odwetowych.
Niezależnie od tego, kim naprawdę są Sokoły Wolności Kurdystanu, rząd turecki nie widzi różnicy między nimi a PKK, a w konsekwencji społecznością kurdyjską w ogólności. W ciągu pierwszej doby po zamachu zatrzymano kilkanaście osób podejrzewanych o przeprowadzenie zamachu. Na tym się nie skończyło – wczoraj tureckie ministerstwo spraw wewnętrznych podało, że do aresztów trafiło 235 osób z jedenastu miast. Wszystkich przedstawiono jako zwolenników lub sympatyków terroryzmu, w tym sprawców rozsiewania ekstremistycznej propagandy w mediach społecznościowych. Wśród aresztowanych są samorządowcy i urzędnicy pochodzenia kurdyjskiego, działający w ramach lewicowej, odżegnującej się od przemocy Partii Ludowo-Demokratycznej. Tyle wystarczy Erdoganowi, by oskarżyć o „terroryzm”.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…