Na dorocznej konferencji prasowej, na którą zostało zaproszonych prawie 1,4 tys. dziennikarzy z całego świata, prezydent Rosji mówił między innymi o katastrofie w Smoleńsku. “Wszystko jest jasne. To była ogromna tragedia” – stwierdził Władimir Putin.
Tradycja wielkich zbiorczych konferencji, na których Władimir Putin gromadzi dziennikarzy i komentuje najważniejsze wydarzenia odchodzącego roku, sięga 2001. W tym roku prezydent Rosji komentował m.in. wybory prezydenckie w USA i nieoczekiwane zwycięstwo Donalda Trumpa, o gospodarce Rosji, sytuacji na Bliskim Wschodzie.
Ważne słowa padły a propos katastrofy w Smoleńsku. Putin zdecydowanie zapowiedział, że wraku Polakom nie odda, póki nie zakończy się dochodzenie Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej. Powiedział również, że sprawa smoleńska nie powinna być wykorzystywana do podkopywania relacji polsko-rosyjskich i nie powinna stanowić przedmiotu politycznej gry.
Wielkie wzburzenie nad Wisłą, zwłaszcza u Macieja Laska, wywołały słowa Putina o tym, że miał ponoć osobiście odsłuchać zapis rozmów z kokpitu Tupolewa feralnego 10 kwietnia 2010. Mówił o stwierdzonych naciskach na pilotów.
– Człowiek, który wszedł do kabiny – zapomniałem jego nazwiska, tam ono jest – żądał, by lądować. Pilot odpowiedział: „Nie mogę. Nie można lądować”. Człowiek z otoczenia prezydenta – ten, który wszedł do kabiny – powiedział: „Nie mogę zameldować tego szefowi. Rób, co chcesz, ale ląduj” – mówił Putin podczas konferencji.
– Tutaj absolutnie nie można wskazać, tak jak słyszeliśmy z wypowiedzi pana prezydenta Putina, że ktoś wyraźnie naciskał na to, żeby w Smoleńsku lądować. Takie frazy w kabinie tupolewa nie padły – powiedział ekspert dawnej Komisji Millera.
A jakie stwierdzenia słychać w stenogramach?
Pomiędzy szefem protokołu dyplomatycznego Mariuszem Kazaną, który faktycznie do kokpitu wszedł, a pilotem, odbyła się taka rozmowa (to zapewne ją miał na myśli prezydent Rosji):
Dowódca: Panie dyrektorze, wyszła mgła w tej chwili i przy tych warunkach, które są obecnie, nie damy rady usiąść. Spróbujemy podejść, zrobimy jedno zajście, ale prawdopodobnie nic z tego nie będzie. Tak, że proszę już myśleć nad decyzją, co będziemy robili.
Kazana: Będziemy próbować do skutku.
Dowódca: Yy, paliwa tak dużo nie starczy, żeby do skutku.
Kazana: To tu mamy problem.
Do kokpitu wchodził także gen. Andrzej Błasik, zagadując: “Pomysły?” i “Zmieścisz się śmiało”.
Maciej Lasek zaprzecza, jakoby naciski na pilotów stały się bezpośrednią przyczyną katastrofy. Nie zaprzecza jednak, że miały miejsce.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
szkoda że i jarek nie leciał tym tutkiem byłoby dziś więcej spokoju i normalności