Trzy dni przez planowanym strajkiem rodziców uczniów pod Ministerstwem Edukacji Narodowej odbył się protest przeciwko reformie edukacji przeforsowanej przez szefową resortu Annę Zalewską. Wszyscy uczestnicy – rodzice, uczniowie, nauczyciele i politycy ocenili zmiany jako fatalnie przygotowane. Wyrazili też jednoznaczne poparcie dla akcji strajkowych.
Demonstracja została zorganizowana przez niezadowolonych z nadchodzących zmian rodziców uczniów szkół podstawowych, gimnazjalnych i licealnych. Koordynująca działania tych środowisk koalicja „Nie dla chaosu w szkołach” zajmuje się obecnie tworzeniem grup inicjatywnych, które w najbliższych piątek przeprowadzą strajki w jak największej liczbie placówek edukacyjnych. Strajk pracowników oświaty został zaplanowany na 31 marca.
– Kiedy trwała kampania do parlamentu Prawo i Sprawiedliwość startowało z takim pięknym hasłem: „Dość arogancji władzy”. Teraz słyszymy, że Anna Zalewska dostała podwyżkę w wysokości 7 tys. złotych. To jest właśnie arogancja władzy – mówił Artur Sierawski, nauczyciel związany z Komitetem Obrony Demokracji. W swoim wystąpieniu zwrócił również uwagę na skrócenie procesu edukacji, będące konsekwencją reformy. – Polska szkoła zostanie cofnięta do porządku sprzed 1989 roku – alarmował. Sierawski wskazywał również, że sztywne ramy programowe nie dają nauczycielom żadnej swobody. Jako przykład przywołał podstawę nauczania historii.
– Mamy nauczać o bohaterach narodowych, bo tak chce prezes Kaczyński (…) Chciałbym zaapelować do nauczycieli historii: nie uczcie historii tak, jak każe Kaczyński, musicie przedstawiać obiektywność, nie zakłamaną historię. (…) Zapewne nieprzychylne media powiedzą, że nauczyciel wzywa, żeby nie wysyłać dzieci do szkół. Tak! Wzywam! Bo tu chodzi o dobro polskich dzieci i nie może być zgody by niszczyć polską szkołę. Drodzy rodzice, nie wysyłając dzieci do szkół nie występujecie przeciwko instytucji jaką jest szkoła, występujecie przeciwko aroganckim politykom, którzy niszczą przyszłość Waszych dzieci – mówił nauczyciel w swoim płomiennym przemówieniu.
– Nie robimy tego w swoim interesie, robimy to w interesie oświaty. Widzimy, że zmiana została przygotowana i podpisana przez prezydenta bez żadnej refleksji. Ta zmiana nie służy nikomu, również uczniom. W ramach tej symbiozy rodziców i nauczycieli mamy nadzieje wygenerować takie rozwiązania, które będą służyły polskiej szkole – mówił Sławomir Broniarz, przewodniczący Związku Nauczycielstwa Polskiego. W tym dniu, kiedy odbędzie się strajk, liczymy na państwa współpracę i zrozumienie. Żadne dziecko, które przyjdzie wtedy do szkoły nie zostanie pozbawione opieki. Nie dajmy sobie wmówić, że strajk jest przeciwko dzieciom, to strajk jest przeciwko dzieciom, nauczycielom, rodzicom i systemowi oświaty. Ta reforma odbiera szkole autonomię, odbiera ją nauczycielom, a dziecko, które powinno się rozwijać i gnać do przodu jest hamowane przez rozwiązania zawarte w ustawie. Mamy nadzieję, że uda nam się przekonać rodziców i nauczycieli, że warto strajkować, warto protestować i starać się zablokować reformę. Nie ma skuteczniejszej metody walki od strajki czynnego, czyli powstrzymania się od pracy – wskazywał przewodniczący.
Na proteście obecny był również uczeń liceum, Dominik Kuc, który wezwał środowisko uczniowskie do oporu przeciwko szkodliwym zmianom. – Jestem tutaj, bo chce bronić moich kolegów i koleżanki, którzy boją się nadchodzącej reformy. Mają poczucie chaosu, ponieważ nie znają jej szczegółów, ani nie rozumieją jej sensu – mówił Kuc, który wymienił również dobre strony dotychczasowego systemu – Do tej pory gimnazjum stanowiło bazę potrzebnej wiedzy do wyboru rozszerzeń w liceum i było szansą na zmianę środowiska po trzech latach edukacji. (…) Jako uczeń gimnazjum mogłem liczyć na nauczycieli, którzy znają specyfikę tego etapu edukacji, a także na odpowiednio wyposażone sale. Będąc uczniem podstawówki mogłem liczyć na odseparowanie od starszych roczników. (…) Nie chcemy destrukcji tego systemu, chcemy naprawiać jego wady – apelował uczeń.
Na proteście były obecne również przedstawicielki Partii Razem, które od początku wspiera nauczycieli w ich walce przeciwko reformie. – Jestem tutaj jako nauczycielka, która jest świadoma, jak przebiegają zmiany w oświacie. Uczę już 10 lat i to jest kolejna szkodliwa zmiana – mówiła Justyna Drath z warszawskiego okręgu Razem. – Każda reforma wymaga spokoju, długiego procesu, dialogu i wysłuchania wszystkich stron: nauczycieli, rodziców, samorządowców i ekspertów. W przypadku tej reformy wszystkie te głosy zostały zignorowane (…) Polska szkoła nie potrzebuje chaosu, destabilizacji, niepewności i lęku – zwracała uwagę Drath.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
gdzie nie spojrzysz tam kaczor swoimi brudnymi łapami miesza dlaczego jeszcze nie dostał czarnej polewki