Trzech „patriotycznych” agresorów z Radomia usłyszało zarzut pobicia, kolejnych policja chce ścigać za zakłócenie legalnego zgromadzenia. Być może jednak nie mają powodów do specjalnych obaw – słowa zrozumienia popłynęły do nich od samej rzeczniczki prasowej rządzącej partii.

fot. Wikimedia Commons

Beata Mazurek, reprezentująca PiS w mediach, z troską pochyliła się nad sympatykami Młodzieży Wszechpolskiej i ONR, którzy w sobotę w Radomiu powalili na ziemię i skopali uczestnika demonstracji Komitetu Obrony Demokracji. Niby przyznała, że tak nie wolno, ale… – Dopóki żyjemy, to mamy emocje. I te emocje dały swój upust w Radomiu – skomentowała incydent. Ekspresowo również zmieniła temat, zachęcając, by spojrzeć, jak atakowani są uczestnicy miesięcznic smoleńskich. Zasugerowała, że jeśli to się nie zmieni, to wydarzenia takie jak w Radomiu mogą się powtórzyć.

Również minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak, chociaż przyznał, że manifestacja KOD nie otrzymała należnej ochrony, usiłował zrzucić odpowiedzialność za skandaliczne zdarzenie na opozycję. W myśl jego słów na antenie RMF FM to „totalna opozycja” dąży do wywołania ulicznych awantur, a potem podnosi alarm, gdy do takich faktycznie dochodzi.

Na szczęście radomska policja, na którą spłynęła fala krytyki po tym, gdy żaden mundurowy nie był nawet obecny w pobliżu manifestacji KOD, jak na razie nie głaszcze po główkach „emocjonalnych” narodowych aktywistów. Trzech uczestników bójki usłyszało zarzut pobicia. Dwie następne osoby, które chwilę wcześniej wykrzykiwali m.in. totalnie bezsensowne w tym miejscu „Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę!” – zarzut wykroczenia – zakłócenia legalnego zgromadzenia. Siedem następnych, zidentyfikowanych na podstawie filmów z miejsca zdarzenia, może spotkać to samo. Rozliczenia są również w samej policji – ze stanowiskiem pożegnał się radomski komendant miejski. Biuro Kontroli Komendy Głównej Policji nie miało wątpliwości, że na miejsce sobotniego zgromadzenia skierował zbyt małe siły.

Młodzież Wszechpolska nie przestaje przekonywać w internecie, że to jej aktywiści padli ofiarą agresywnych KODziarzy, ale skutecznie odparli atak. W oficjalnym oświadczeniu opublikowanym na stronie organizacji możemy przeczytać o tym, jak nacjonaliści uratowali „kolegę przetrzymywanego przez działaczy KOD”.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…