Sąd Najwyższy we Włoszech odrzucił odwołanie, które złożył ojciec chłopca cierpiącego na uszkodzenie mózgu z objawami autyzmu. Twierdził on, że mały pacjent ucierpiał w wyniku podania szczepionki na polio.
Wyroki w tej sprawie wydały sądy niższych instancji, na apelacyjnym w Salerno skończywszy. Ten ostatni odrzucił wniosek mężczyzny o odszkodowanie. Po odwołaniu od tego wyroku sprawę przejął Sąd Najwyższy, który definitywnie stwierdził, że nie istnieją żadne badania epidemiologiczne, które mogą potwierdzić korelacji pomiędzy szczepieniem i chorobą. Orzekł, że nie można przedstawić hipotezy o szkodliwości szczepienia „w sposób statystycznie do przyjęcia i przekonujący”.
Wyrok SN wywołał ferment w debacie publicznej. Potwierdził on linię rządu, który pracuje nad dekretem, mającym wprowadzać obowiązek przedstawienia świadectwa szczepienia dziecka przy zapisie do żłobka, przedszkola oraz szkoły.
Minister zdrowia Beatrice Lorenzin skomentowała wyrok: – Ta teza (o szkodliwości szczepień – WK) została w minionych latach zdementowana przez światową wspólnotę naukową, a także przez wymiar sprawiedliwości dzięki temu wyrokowi Sądu Najwyższego.
Lorenzin chce, aby rząd przyspieszył prace nad dekretem, żeby „podnieść szybko stopień masowej immunizacji we Włoszech, obniżonej w niepokojący sposób z powodu szerzenia się tez antynaukowych”.
Tymczasem w ostatnich dniach Włochy ogarnęła fala antyszczepionkowych demonstracji, wyrok SN zapewne jeszcze podgrzeje nastroje.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Streszczenie:
Sąd stwierdził, że szczepionka nie zaszkodziła dziecku bo producent szczepionki (lub organ zatwierdzający ją) NIE PRZEPROWADZILI BADAŃ naukowych pod tym kątem (albo nikomu na tym nie zależało, albo nikomu nie przyszedł do głowy taki skutek uboczny), a PRZEKONUJĄCE dowody statystyczne są nieistotne.
Widać wyraźną stronniczość sądu. Sąd przed wydaniem wyroku powinien zażądać wykonania badań naukowych, których dotąd nie przeprowadzono i do czasu ich przeprowadzenia odroczyć posiedzenie.
W ramach Global Health Security Agenda, organizacji założonej w lutym 2014 roku, Włochy zostały wyznaczone na wiodącego partnera strategii i kampanii szczepień na świecie na najbliższe pięć lat. Zadanie to zostało zlecone na szczycie czterdziestu krajów, który odbył się z udziałem prezydenta Stanów Zjednoczonych Baracka Obamy. „To ważny dowód na uznanie nauki i kultury we Włoszech, zwłaszcza w czasie, gdy notują one rosnącą wrogość wobec szczepionek – powiedział minister Pecorelli.
W kwestii zdrowia musimy wzmocnić współpracę międzynarodową – mówił minister Lorenzin – Temat szczepionek będzie priorytetem w czasie włoskiej prezydencji w Unii Europejskiej. Nasz kraj znajduje się w centralnym punkcie okręgu śródziemnomorskiego, a wiele kryzysów międzynarodowych doprowadziło do nowej migracji na dużą skalę. Konieczne jest zwiększenie kontroli przed powracaniem chorób endemicznych, jak polio, gruźlica, zapalenie opon mózgowych lub odra. Jeśli chcemy uniknąć upadku systemów zdrowotnych na starym kontynencie, musimy wzmocnić akcje szczepienia wszystkich osób mieszkających w Europie. Włochy, poprzez działanie Mare Nostrum (operacji kontrolującej napływ imigrantów przez Morze Śródziemne) dokonały już 80 000 kontroli zdrowotnych w ostatnich miesiącach. Dysponujemy już wystarczająco dużym doświadczeniem, by koordynować kampanie prewencyjne wobec ewentualnych nowych ognisk choroby”. Nie można nie zauważyć, że masowe migracje silnie nakręcają zbyt szczepionek. Podobnie w Polsce na odrę chorują obcokrajowcy.
Potentat branży farmaceutycznej, firma GlaxoSmithKline ogłosiła w 2015 roku, że zamierza zainwestować we Włoszech kwotę 1 miliarda Euro w centrum produkcji i dystrybucji szczepionek obok Sieny. Portal italy24 podawał, że farmaceutyczny gigant zainwestuje kwotę 350 milionów Euro w nowe zakłady produkcji szczepionek, a także kwotę 1,2 miliarda dolarów w badania rozwojowe, między innymi nad nowymi szczepionkami. Liczba pracowników wzrosła czterokrotnie w ciągu 10 lat, a w 2015 roku wyprodukowano tam 96 milionów dawek różnych szczepionek, głównie na eksport. Teraz z odsieczą przyszedł włoski rząd zapewniając producentowi szczepionek stałą sprzedaż na miejscu poprzez nałożenie sankcji i obowiązku. Wszystko w tej układance wskazuje więc na to, że tak dynamiczny wzrost sprzedaży produktów koncernu we Włoszech nie byłby możliwy bez tak ścisłej współpracy z rządem Włoch.
Konflikt interesów gwarantem stałej sprzedaży?
Sytuacja z Raniero Guerrą przypomina o zjawisku „obrotowych drzwi” łączącym organa państwowej służby zdrowia w USA i stołki w głównych koncernach farmaceutycznych – schemat, który opisują m.in. autorzy książki „Epidemia szczepień” niedawno wydanej po polsku. W Polsce podobna sytuacja miała miejsce w przypadku osoby wiceministra Krzysztofa Łandy, którego fundacja była hojnie dotowana przez wspomniany wcześniej koncern. Teraz jego miejsce zajął Zbigniew Król, zatrudniony swego czasu w koncernie Pfizer.
W tym szaleństwie są jednak głosy rozsądku – Dziś Rada Regionu Veneto upoważniła pełnomocnika do odwołania dekretu o obowiązkowych szczepieniach Minister Zdrowia Lorenzin. (…) Postawmy sprawę jasno: nie jesteśmy przeciwko szczepieniom, ani nie chcemy kwestionować nauki, ale jesteśmy przeciwni metodom przymusu, które to przeszkadzają rodzicom, zniechęcając ich do świadomego wyboru szczepień. Na uzasadnione obawy matek i ojców wobec tak rozbudowanego programu szczepień nie odpowiada się karami grzywny i terrorem a informacją i dialogiem. Mam nadzieję, że Parlament, po zapoznaniu się z dekretem, zmieni go. W przeciwnym razie, region Veneto będzie skarżył również parlament. (…) Poza tym nie jesteśmy jedynymi, którzy cenią sobie wolność wyboru i świadomej odpowiedzialności: w Europie jest 15 krajów, które nie nakładają obowiązku i 14 krajów, które wprowadziły proces strategii mieszanej, wprowadzając podział na szczepienia obowiązkowe i zalecane. – informował na portalu społecznościowym Luca Zaia, prezydent regionu Veneto.
Od początku czerwca tysiące Włochów protestowało w Rzymie i wielu innych miastach przeciw restrykcyjnemu prawu rozszerzającemu przymus szczepień z 4 do 12 dawek szczepionek. 8 lipca natomiast według różnych źródeł, zebrała się rekordowa liczba osób – od 40 do 100 tysięcy osób na proteście w Pesaro! Dzieci, których rodzice odmówili którejkolwiek z nich, według nowego prawa nie miały być przyjmowane do żłobków, przedszkoli i szkół. Ponadto groziła za to wysoka kara finansowa do 7 500 euro, pod naciskiem protestujących zmniejszona do 500. Pierwotnie rodzicom groziło ograniczenie władzy rodzicielskiej! To co się dzieje we Włoszech może mieć związek z osobą Ranieri Guerra – dyrektora w ministerstwie zdrowia odpowiedzialnego za umowy z koncernami i co skandaliczne, jednocześnie zasiadającym w radzie nadzorczej firmy GlaxoSmithKline oraz planami sprzedażowymi tej firmy.
Polskie PAP zdawkowo poinformowało, że „W ostatnich dniach we Włoszech odbyło się kilka manifestacji przeciwników obowiązkowych szczepień.” kompletnie ignorując fakt, że protesty trwają od półtora miesiąca i gromadzą tak ogromne tłumy osób. Podobnie jak polskie, włoskie media nabrały wody w usta, nie przekazując społeczeństwu relacji z wielotysięcznych protestów. Co znamienne, mąż włoskiej minister zdrowia – Alessandro Picardi – pełni ważną funkcję we włoskiej telewizji państwowej RAI. Telewizja ta, podobnie jak TVP w Polsce, dużo czasu antenowego poświęca promowanie szczepień, informując o znikomej liczbie powikłań, szkodliwości „ruchów antyszczepionkowych” oraz braku naukowych podstaw poglądów sceptyków szczepień, przemilczając istotne fakty.