Ponad 80 proc. Wschodniej Guty, rozległych przedmieść stolicy Syrii Damaszku, zostało już odbite przez syryjskie wojsko z rąk pronatowskich dżihadystów. Minął już miesiąc syryjskiej ofensywy, ale islamiści dalej prowadzą artyleryjski ostrzał Damaszku. Oddziały Państwa Islamskiego (PI) całkowicie zajęły Kadam, skrajnie południową dzielnicę miasta. Bitwa jeszcze potrwa.
Wczoraj dżihadyści zabili w Damaszku 35 cywilów, podczas gdy wojsko syryjskie 38 we Wschodniej Gucie, według Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka (SOPC). W minioną niedzielę prezydent Syrii Baszar al-Asad odwiedził Wschodnią Gutę, by podziękować żołnierzom za „uratowanie Damaszku”, tymczasem SOPC informuje, że bojownicy PI atakują od południa zajmując kolejne przedmieścia.
Dzięki rosyjskiemu wsparciu Syryjczycy odzyskali ponad połowę kraju, ale PI, które jakby koordynuje swoje uderzenie z pronatowskimi dżihadystami ze Wschodniej Guty, pozostaje aktywne jeszcze w kilku miejscach Syrii. We Wschodniej Gucie od pięciu lat rządziły Al-Kaida i Armia Islamu z podobnymi ugrupowaniami, zajmując terytorium ok. 100 km kwadratowych. Od 18 lutego, początku syryjskiej ofensywy, po obu stronach frontu zginęło wielu cywilów, zniszczenia są ogromne.
Blisko 80 tys. ludzi opuściło Wschodnią Gutę w ostatnich dniach. Wysoki Komisarz ONZ ds. Praw Człowieka Zeid Raad Al-Husajn zwrócił uwagę, że wiele rodzin uciekających z enklawy obawia się represji ze strony rządu syryjskiego, z racji ich domniemanego poparcia dla dżihadystów.
W Dumie, największym mieście Wschodniej Guty, trwają teraz najcięższe walki. Na zdobyte już przez Syryjczyków tereny wracają uchodźcy, którzy uciekali stamtąd dwa dni wcześniej. Często ich domy są w ruinie, bez wody i elektryczności, ale koniec walk przyjmują z ulgą.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…