Chodzi o słynny chór chłopięcy Regensburger Domspanzen działający przy katedrze Św. Piotra w Ratyzbonie. Według najnowszych ustaleń ofiarami przemocy padło niemal 600 chłopców.
Autorzy dwóch raportów na ten temat, który opublikowano w miniony poniedziałek (22 lipca), twierdzą, że w Ratyzbonie, wokół chóru, powstał „zamknięty system”, który umożliwiał długoletnie bezkarne molestowanie dzieci śpiewających w chórze.
Na przemoc, nie tylko seksualną, narażeni byli szczególnie uczniowie klas trzecich i czwartych, którzy uczyli się w specjalnej szkole muzycznej stworzonej na potrzeby kształcenia chórzystów. Większość z nich zamieszkiwała w internacie. Od dawna wiadomo było, że ośrodek ten stosuje drakoński rygor. Jeden z autorów raportu, historyk Bernard Loeffer tłumaczył w rozmowie z dziennikarzami, że „metody wychowawcze”, które były tam normą, są „czystym sadyzmem”. Przemoc była wszechobecna, łamała nawet bawarskie prawo sprzed 1983 r., gdzie kary cielesne były jeszcze dostępne.
Kryminolodzy z Wiesbaden, którzy brali udział w przygotowaniach raportów, orzekli, że szkoła dla chórzystów w Ratyzbonie, była „instytucją totalną”, jej personel kontrolował wszystkie obszary życia uczniów, samodzielnie ustalał „kryteria moralne”, wytworzył atmosferę kompletnego zastraszenia, a kary fizyczne były wymierzane uczniom o dowolnych porach, również w nocy. Spośród 574 ofiar przemocy fizycznej, część z nich była również molestwoana i gwałcona.
To udało się ustalić w trakcie specjalnych procedur śledczych obejmujących okres od zakończenia drugiej wojny światowej, do 1992 r. Zostały one zlecone naukowcom z Katedry Historii Bawarii na Uniwersytecie w Ratyzbonie oraz Centrum Kryminologicznemu w Wiesbaden.
Pierwszy raz o tragedii tej świat usłyszał jeszcze w 2017 r. Ówczesny papież Benedykt XVI zrzucił wówczas winę za pedofilię i przemoc wobec dzieci na „upadek moralny” 1968 r. Swego rodzaju pikanterii dodaje sprawie fakt, iż funkcję kapelmistrza katedry w Ratyzbonie pełnił brat Benedykta XVI, Gregor Ratzinger. On był jednym z najważniejszych animatorów tej patologii.
Ofiarom wypłacono dotychczas łącznie 3,8 mln euro odszkodowań.
Autorzy raportu zwracają uwagę, iż szkoła i chór nie były w ogóle kontrolowane, ani przez władze federalne, ani landowe. Traktowano ją nie jak placówkę edukacyjną, tylko jakąś osobną, nieznaczącą z punktu widzenia oświaty instytucję, która „poszukiwała ładnych głosów”. „Jest to porażka władz kościelnych i państwowych” – czytamy w raporcie.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…