Po tym jak jedna z animatorek hejterskiej operetki w Ministerstwie Sprawiedliwości ujawniła najważniejsze – jak się zdaje – fakty z nią związane, sędzia Cichocki, ważny bohater tego patologicznego spektaklu, oznajmił opinii publicznej, iż trafił do szpitala na tzw. OIOM. Czyżby?
Oddział intensywnej opieki medycznej (OIOM) to poważna sprawa. Tam bowiem trafiają pacjenci w stanie reanimacyjnym, często znajdujący się na krawędzi życia i śmierci. W ich poczcie znalazł się, jak sam to ogłosił, sędzia Cichocki, gdyż jego życiu zagrażać miało niebezpieczeństwo.
Okazuje się jednak, że opowieść byłego prezesa Sądu Okręgowego w Gliwicach to najprawdopodobniej zwyczajne łgarstwo.
Sędzia Arkadiusz Cichocki trafi na OIOM który… nie istnieje – ustalił dziennikarz RMF FM @TomaszSkory Słuchaj Faktów o 9
— Fakty RMF FM (@RMF24pl) September 10, 2019
Jak podali dziennikarze radia RMF FM, w bytomskim Szpitalu Specjalistycznym nr 1, do którego Cichocki miał zostać przyjęty takiego oddziału po prostu nie ma. Portal Interia zaś pisze, że według oceny jednego z pacjentów Cichocki był „zdrowy jak ryba”. Najbliższy OIOM mieści się w odległym o kilkaset metrów Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 4. Ta pierwsza placówka ma jedynie salą intensywnego nadzoru, mieszczącą się na oddziale kardiologii.
Co ciekawe ordynatorem oddziału jest zaś dr Mirosława Cichocka; Arkadiusz Cichocki, jest jej bratankiem.
Jakby tego było mało odwiedzający Cichockiego sędziowie zaprzeczają aby ten był – jak utrzymuje w oświadczeniu – stale „podpięty do aparatury monitorującej funkcje życiowe”. Wręcz przeciwnie, wg ustaleń dziennikarzy sędzia miał chodzić po sali i odbywać rozliczne peregrynacje po budynku, opowiadać o wizycie w Albanii, żartować i wg oceny jednego z odwiedzających był „zdrów jak ryba”.
Przypomnijmy, chodzi o byłego prezesa Sądu Okręgowego w Gliwicach, współdziałającego z hejterką o pseudonimie Emi. Akcja miała być prowadzona na zlecenie i pod kuratelą byłego wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka. W wyniku ujawnienia afery sędzia Cichocki – jak twierdzi – trafił do szpitala w stanie zagrożenia życia: „Trafiłem na OIOM, kiepsko ze mną, noc przeżyłem, powinno być już lepiej”.
Może i lepiej fizjologicznie, ale pamięć chyba coś dalej szwankuje.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…