Mirosław L., kapłan polskiego kościoła rzymskokatolickiego doczekał się wyroku pięciu lat pozbawienia wolności. Jest to łączna kara za przestępstwa seksualne wobec nieletnich, o które oskarżyła go prokuratura.
Poza karą więzienia sąd orzekł również dożywotni zakaz zajmowania stanowisk i prowadzenia jakiejkolwiek działalności związanej z edukacją, wychowaniem, leczeniem i sprawowaniem pieczy nad małoletnimi. Mirosławowi L. wymierzono również karę grzywny w wysokości tysiąca złotych i zobowiązał do wypłaty pokrzywdzonym zadośćuczynień w wysokości od 2 do 8 tys. zł.
Sąd uznał oskarżonego za winnego części czynów, w niektórych przypadkach zmieniając ich opis, kilka czynów połączył w ciąg przestępstw, od niektórych zaś go uniewinnił. Z uwagi na charakter sprawy proces toczył się z wyłączeniem jawności; ustne motywy orzeczenia, wygłoszone przez sąd również nie były jawne. Wyrok nie jest prawomocny.
Wiadomo jednak, że prokuratura postawiła duchownemu 11 zarzutów na szkodę pięciu podopiecznych w wieku od 14 do 17 lat. Podopiecznych, albowiem skazany kierował salezjańskim domem dziecka w Częstochowie im. św. Dominika Savio. Wśród tych 11 przestępstw, które znalazły się w akcie oskarżenia widniały zarzuty doprowadzenia małoletnich do wykonania i poddania się tzw. innym czynnościom seksualnym, poprzez nadużycie stosunku zależności oraz zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej wychowanków – innymi słowy chodzi o gwałty i bicie.
Według prokuratury Mirosław L. dopuścił się tych czynów w latach 2014-16.
Przypomnijmy. Akt oskarżenia w tej sprawie częstochowska prokuratura skierowała do sądu latem 2017 r. Skazany był dyrektorem placówki opiekuńczo-wychowawczej od 2012 roku. We wrześniu 2016 roku Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Częstochowie – sprawujący nadzór nad placówką jako organizator pieczy zastępczej nad dziećmi w wieku powyżej 10. roku życia – przeprowadził w ośrodku doraźną kontrolę, która skończyła się doniesieniem do prokuratury.
Prokurator wszczął wówczas śledztwo i wystąpił do sądu rejonowego w Częstochowie o przesłuchanie kilku wychowanków placówki z udziałem biegłego psychologa. We wrześniu 2016 r. dyrektor został zatrzymany i usłyszał zarzuty, wkrótce sąd zdecydował o areszcie dla księdza. W 2017 r. Sąd Okręgowy w Częstochowie zwolnił księdza, zamieniając areszt tymczasowy na poręczenie majątkowe w kwocie 50 tys. zł. Nałożył także na L. policyjny dozór i zabronił kontaktowania się z pokrzywdzonymi.
Widok na Salezjański Dom Dziecka w Częstochowie im. św. Dominika Savio w systemie Google Maps.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Wracając jednak do meritum. Jeżeli udowodniono, ze RZECZYWIŚCIE WYKORZYSTYWAŁ PODOPIECZNYCH to powinien iść ,,pie.d..eć w pasiaki” i to na długo. Poza tym kuria, która musiała wiedzieć o skłonnościach swojego pracownika powinna zostać pociagnieta do współodpowiedzialności i pokryć dużo wyższe odszkodowania dla ofiar, nic tak bowiem nie boli (a zarazem zmusza do refleksji) jak solidny kop w sakiewki.
Czy PT Redakcja nie dostrzega absurdu mechanicznego wręcz łączenia kontaktów seksualnych z osobami <18 lat z pedofilią? Aż dziw bierze, że jeszcze nie domaga się zmiany polskiego prawa, które pozwala już 15-latkom podejmować decyzję o własnej seksualności, czyli zgodnie z tą narracją, na… pedofilię! Przestępstwa seksualne zasługują na najwyższy wymiar kary i tutaj potrzeba poważnych zmian w "wolnych" sądach, a nie śmiesznych wyroków jak opisany powyżej, ale rzucanie pedofilią na wszystkie strony sprawia, że problem staje się bagatelizowany i tracą na nim rzeczywiste ofiary pedofilii (dzieci przed okresem dojrzewania). Przecież nie o to chodzi. Nie zniżajcie się do poziomu tabloidu.
Tu chodzi o zaspokojenie instynktu…polowania. Każdy prokurator chce sobie jako trofeum powiesić skórę pedofila nad łóżkiem. Sądy nie są wolne od tego rodzaju zapędów. Taka moda dziś zapanowała. A skoro jest na to popyt to istnieje uzasadnione podejrzenie, że rozwodzące się mamusie będą z takiego myku coraz częściej korzystać.