Zamiast ulżyć najbiedniejszym Amerykanom, pozbawionym dostępu do podstawowych usług publicznych takich jak na przykład opieka medyczna, prezydent Donald Trump chce lekką ręką przeznaczyć blisko miliard dolarów na festiwal wygrażania Rosji i wzmacniania i tak rozbuchanych nastrojów rusofobicznych.
Polityka Donalda Trumpa prowadzi do sytuacji, w której najzamożniejsi Amerykanie mogą spokojnie pomnażać majątek, za to najbiedniejszym odbiera się dostęp do najbardziej podstawowych dóbr, takim jak żywność czy opieka medyczna. To nie wymysł lewicy, to specjalny raport ONZ. Co tam jednak drastyczne nierówności społeczne w obliczu „rosyjskiego zagrożenia”?
Donald Trump zaproponował właśnie budżet na 2021 rok, z którego ponad 700 mln dolarów ma zostać przeznaczone na „przeciwdziałanie rosyjskim wpływom” w świecie. Konkretnie służyć one mają wzmocnieniu „wspólnego bezpieczeństwa” i „ochrony integralności terytorialnej krajów europejskich i azjatyckich” rzekomo zagrożonych przez Rosję. Część funduszy ma zostać przeznaczone na to, by skłonić różne kraje do pozbycia się rosyjskiej broni i zmniejszenia ich zależności od surowców energetycznych z Rosji. Czy w ramach tych środków przewidziane są łapówki dla władz państw sprzyjających Ameryce, by kupowały drogi, mało przydatny i awaryjny sprzęt wojskowy taki jak samoloty F-35?
Dodatkowo władze USA planują dodatkowo przeznaczyć 24 mln dolarów na przeciwdziałanie „rosyjskiej propagandzie i dezinformacji”. Nie od dziś przecież wiadomo, że Władimir Putin kontroluje cały internet na świecie i stoi za każdą opinią nieprzychylną Ameryce.
Projekt budżetu opracowany przez administrację Trumpa trafi teraz do Kongresu, który przyjmie ostateczny jego kształt. Nowy budżet wejdzie w życie już w październiku tego roku. Życzymy powodzenia!
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Ciekawe do jakich nor wrócili dziś ci mędrcy, którzy wmawiali nam, że Trumpa wybrali Amerykanom Rosjanie? Jest to klasyczna propaganda nienawiści wobec narodu, który w czasie od ostatniej wojny wielokrotnie mniej zła uczynił na świecie niż Amerykanie i wielokrotnie mniej zabił ludzi na wszystkich kontynentach. A zarzuty stawiane w Ameryce (i nie tylko…) Rosjanom dziwnie mi cuchną antysemickimi zarzutami stawianymi w III Rzeszy (i nie tylko…) Żydom. Antysemicka propaganda dziwnie przypomina propagandę rusofobiczną. I pewnie skończy się to wszystko III wojną, bo żaden normalny naród nie pozwoli sobie bezkarnie bez końca ubliżać.