Pakistan był tym krajem muzułmańskim, w którym odbyły się tłumne manifestacje na ulicach, po ponownym wydrukowaniu przez francuski tygodnik satyryczny Charlie Hebdo karykatur Mahometa, w zeszłym tygodniu. Pewna część pobożnych Pakistańczyków uważa je za karygodne bluźnierstwo. Popiera ich państwo, skazując na szubienicę lokalnych bluźnierców, w tym innowierców. Sąd w Lahore wysłał właśnie na szafot kolejnego człowieka.
Zważywszy, że sądy w Pakistanie są dość powolne – sprawa skazanego 37-letniego robotnika Asifa Pervaiza trwała lata – niektórzy pobożni obywatele się niecierpliwią, zabijając oskarżonych na korytarzach sądów. Pakistańska forma cancel culture zakłada, że za obrazę boską należy karać ostatecznym wykluczeniem. Niestety, dochodzi nawet do linczów, palenia domów.
Asif Pervaiz, chrześcijanin, miał być, jak utrzymuje, molestowany religijnie przez swego byłego szefa z fabryki. Musiał rzucić pracę, bo już nie mógł zdzierżyć namawiania do przejścia na islam. Kiedy w końcu powiedział „nie”, szef oskarżył go fałszywie o bluźnierstwo, wysłane jakoby esemesem. Sąd przyznał jednak rację jego oskarżycielowi, który zapewnił, że Asif wszystko to wymyślił, że nie był namawiany do nowej wiary, co mieli potwierdzić inni podwładni chrześcijanie w fabryce. Popełnił bluźnierstwo, bo chciał „zemścić się” na szefie za utratę źródła utrzymania.
Póki co, w Pakistanie wyroków śmierci za bluźnierstwo jednak się nie wykonuje, a połowa skazanych to muzułmanie. Pervaiza bronił znany adwokat Saif-ul-Maluk, ten, który zajmował się słynną sprawą Asii Bibi, ocaloną in extremis. Jest załamany: „Mój klient musiał czekać siedem lat na wyrok, to ile będzie musiał czekać na rezultat odwołania?” Walka ze społeczno-państwowym terrorem bluźnierstwa jest trudna. Nierzadko służy on do załatwiania osobistych porachunków.
W pakistańskich więzieniach siedzi w tej chwili ok. 40 osób skazanych na dożywocie lub śmierć za „ubliżanie Bogu”, drugie tyle czeka za kratami na wyroki. Np. 16-letni Asif Stephen, chłopak o umyśle 6-letniego dziecka, analfabeta, który utrzymywał się ze zbierania śmieci i złomu, miał spalić w ognisku stronę Świętego Koranu. Oskarżył go mężczyzna, który zbierał odpady w tym samym rejonie, by w ten sposób powiększyć sobie dostęp do złomu.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…